Jak się okazuje, mimo że Damian Wleklak oraz Daniel Waszkiewicz ostatnie tygodnie spędzili z kadrą Polski, to nie zapomnieli o swojej drużynie. - Non stop monitorowaliśmy przygotowania zespołu i byliśmy w stałym kontakcie z Bartkiem Peplińskim i Marcinem Pilchem. W środę oglądałem też nagrania z meczów sparingowych, jakie zagrali nasi zawodnicy - uspokaja kibiców Damian Wleklak, który wypowiedział się też o tym co aktualnie dzieje się w gdańskim klubie. - Wiem, że mamy wzmocnienie w postaci Krystiana Nidzgorskiego. Mamy troszeczkę problemów zdrowotnych, ale nad wszystkim panujemy, bo chłopcy są po zabiegach u doktora Rybaka i wszystko jest na dobrej drodze. Rehabilitacja też jest bardzo dobra u Arka Bieleckiego. Drużyna jest już przygotowana do sezonu, teraz pozostaje kwestia, aby Krystian jak najszybciej się z nią zgrał, przyswoił rozwiązania taktyczne i nasz system obrony. Ruszamy do walki dalej, bo tabela jest bardzo spłaszczona i każdy mecz jest bardzo ważny - zauważył II trener Spójni Wybrzeża.
W gdańskim zespole nie będzie już grał Bartosz Walasek. - Bartek jest zawodnikiem bardzo doświadczonym, ale ze względu na jego obowiązki związane ze swoją pracą i rodzinę, trudno było wszystko pogodzić - wytłumaczył Wleklak. - Andrzej Rakowski jest na każdym treningu i musimy postawić na niego. Doświadczenie Bartka musimy zastąpić walką i determinacją tych młodych – stwierdził.
W sobotę Spójnia Wybrzeże Gdańsk zagra mecz z Polskim Cukrem-Pomezanią Malbork. Damian Wleklak jest optymistą przed tym spotkaniem. - Gramy u siebie i musimy walczyć o zwycięstwo. Tabela jest na tyle wyrównana, że mecze u siebie dają duży handicap na przyszłość. Pomezania Malbork jest naszym sąsiadem w tabeli i trzeba zrobić wszystko, aby z nimi wygrać. Mają w kadrze wielu zawodników z ekstraklasowym doświadczeniem. Musimy pokazać się z jak najlepszej strony - powiedział szkoleniowiec. Czy fakt, że przed tygodniem malborski zespół grał w lidze jest plusem dla najbliższych rywali Spójni Wybrzeża? - Na pewno tak. Wraz z Danielem Waszkiewiczem byliśmy w Serbii, była już liga i chłopcy za bardzo nie mieli z kim zagrać nawet meczu sparingowego, dlatego grali między sobą. Nie sądzę jednak żeby był to dużo większy plus. Ilość gier sparingowych wcześniej była przecież duża - uspokaja.