Adam Wiśniewski: Do czołówki brakuje nam niewiele

Na 1/8 zakończyła się przygoda reprezentacji Polski z finałami mistrzostw świata. - Na pewno stać nas na znacznie więcej - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Adam Wiśniewski.

Marzenia Polaków o walce o medal światowego czempionatu brutalnie przerwała reprezentacja Węgier. Biało-czerwonym dojście do siebie zajęło sporo czasu. - Dopiero dzień po meczu, gdy nerwy już trochę puściły, wyszliśmy całą drużyną wspólnie na kolację. Wtedy napięcie opadło. Wiadomo, że tuż po spotkaniu z Węgrami każdy był wkurzony, że wszystko zakończyło się tak, a nie inaczej - przyznaje skrzydłowy reprezentacji Polski.

Nad przyczynami niepowodzenia Wiśniewski rozwodzić się nie chce. - Może za szybko mieliśmy w głowach to zwycięstwo - zastanawia się gracz Orlen Wisły Płock. Pytany o to, czy występ na mistrzostwach świata był realnym wyznacznikiem siły reprezentacji Polski, wątpliwości już jednak nie ma. - Na pewno możemy aspirować wyżej, bo do światowej czołówki brakuje nam niewiele - podkreśla doświadczony zawodnik.

Podczas hiszpańskiego turnieju Wiśniewski nie miał zbyt wielu powodów do radości
Podczas hiszpańskiego turnieju Wiśniewski nie miał zbyt wielu powodów do radości

Czego Polakom brakuje, by wrócić do walki o najwyższe lokaty? - Musimy się skupić przede wszystkim na tym, żeby grać równo przez pełne sześćdziesiąt minut, od deski do deski. Podczas tego turnieju tak nie było. Potrafiliśmy rozegrać naprawdę dobrą pierwszą połowę, by w drugiej prezentować się bardzo słabo. Na takim poziomie tak to nie może wyglądać - nie kryje nasz rozmówca.

W jednym z meczów doświadczony skrzydłowy w ferworze walki doznał rozcięcia czoła, po czym pozostała mu charakterystyczna blizna. - Słyszałem, że mówi się na mnie Harry Potter - śmieje się Wiśniewski. Teraz czeka go kilka dni odpoczynku, które będzie mógł spędzić w domu, z rodziną. Regularne treningi i przygotowania do rundy wiosennej rozgrywek PGNiG Superligi doświadczony skrzydłowy rozpocznie dopiero w poniedziałek.

Źródło artykułu: