Były reprezentant Polski, szkoleniowiec Orlen Wisły Płock oraz kilku klubów francuskich i jeden z ubiegłorocznych kandydatów na selekcjonera biało-czerwonych w poprzednim sezonie pracował z Siódemką Miedź Legnica. Motyczyńskiemu po raz drugi z rzędu PGNiG Superligi dla klubu z Dolnego Śląska uratować się nie udało i teraz doświadczony trener czeka na nową ofertę zatrudnienia.
- Jeśli miałbym pracować gdzieś w Polsce, to raczej przy zespole z ambicjami, a nie takim walczącym o utrzymanie. Obecnie negocjuję z dwoma klubami. Jeśli nie uda mi się znaleźć zatrudnienia w kraju, to wrócę do Francji, gdzie spędziłem przecież kilkanaście lat - przyznaje sam zainteresowany.
Gdzie w przyszłym sezonie zakotwiczyć może Motyczyński? Wśród ekip z najwyższej klasy rozgrywkowej niepewna wydaje się być pozycja szkoleniowców NMC Powenu Zabrze i Zagłębia Lubin. W przypadku Miedziowych potwierdził to sam prezes, Witold Kulesza. - Jeszcze nie podjąłem decyzji, zdecyduję do końca przyszłego tygodnia. Sprawa tego kto zostanie trenerem jest nadal otwarta - nie krył kilka dni temu w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Pewni swego są trenerzy w Kielcach, Płocku, Opolu, Legionowie, Kwidzynie, Piotrkowie Trybunalskim i Mielcu. Nową umowę z SPR Chrobrym Głogów podpisał już Krzysztof Przybylski, a o posadę obawiać nie musi się także szkoleniowiec Azotów Puławy, Marcin Kurowski. Wydaje się więc, że jeżeli Motyczyński zostanie w Polsce, to jego kroki skierują się w południowo-zachodnie rejony naszego kraju.