Czekają nas cięższe spotkania - rozmowa z Agatą Cebulą, rozgrywającą Pogoni Baltica Szczecin

Wygrana z Piotrcovią wywindowała ekipę Pogoni Baltica na ligowe pudło. - Czekają nas teraz o wiele cięższe spotkania. Aczkolwiek myślę, że nie stoimy na straconej pozycji - przyznała Agata Cebula.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Krzysztof Kempski: W meczu z Piotrcovią to zespół Pogoni Baltica był faworytem i pokazałyście to też na parkiecie.

Agata Cebula: Tak, meczu ułożył się korzystnie dla nas, ale wcale nie był on łatwy. Było to widać po wyniku. Do pewnego momentu nie potrafiłyśmy wypracować sobie takiej przewagi. Był on cały czas na styku z naszą minimalną przewagą. Dopiero później zaczęłyśmy odskakiwać, a mecz skończył się tak, jak się skończył, z czego się cieszymy. To jest chyba dobry rezultat. Musimy poprawić parę rzeczy w naszej grze. Teraz zaczniemy się przygotowywać pod drużynę z Gdyni.

Pewną tradycją jest to, że dobrze zaczynacie mecz, a potem przychodzi jakiś dziwny przestój. Niemniej jednak trzeba oddać Justynie Jurkowskiej, że ona w bramce także zagrała całkiem poprawnie.

- Tak, w szatni była reprymenda od trenera, bo faktycznie dobrze pracowałyśmy w obronie, wypracowywałyśmy sobie te sytuacje, ale nie potrafiłyśmy tego wykorzystać. Często na drodze stawała nam Jurkowska. Ten element też na pewno musimy poćwiczyć, bo w meczu np. z Gdynią czy z Zagłębiem Lubin takie okazje na pewno się zemszczą i tak dobrze nie będzie już to wyglądało.

Pomówmy o grze obronnej. Poprawiłyśmy ten element dość znacznie. Świadczyć może o tym chociażby liczba kar, która była naprawdę niewielka. W tej formacji gracie twardo, ale coraz czyściej.

- Bardzo dużo uwagi poświęcamy na treningu temu, żeby grać mocno w obronie i wyprowadzać jak najwięcej kontr i żeby w tym tkwiła nasza siła. Naprawdę ciężko nad tym pracujemy. Na treningach nie ma przebacz, że tak powiem. Nie traktujemy siebie nawzajem ulgowo.
Indywidualne krycie Wypych przez Cebulę okazało się być kluczem do wygrania meczu Indywidualne krycie Wypych przez Cebulę okazało się być kluczem do wygrania meczu
To był celowy manewr taktyczny trenera w tym, by przydzielić pani indywidualne krycie Agaty Wypych?

- Nie odkryjemy Ameryki, jeśli powiemy, że Agata Wypych jest motorem napędowym tego zespołu (śmiech). Faktycznie to było celowe. Myśleliśmy o tym i to przyniosło efekt.

Zaskoczyłyście tym rywalki co potwierdziła sama Wypych. Dla nich był to pierwszy mecz, w którym musiały sobie z taką obroną rywala radzić.

- Tak jak powiedziałam wcześniej. Agata napędza tę grę. Jak nie rzuci to poda do koła. Ona jest mózgiem tej drużyny. Przy wyłączeniu tej zawodniczki rywalki znacznie słabiej sobie radziły na pozostałych pozycjach, a moje koleżanki z kolei bardzo mocno pracowały w obronie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×