Podopieczni Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka potrzebowali pozytywnego akcentu. Pucharowe zwycięstwo nad Gwardią Opole nie jest wprawdzie wyczynem nadzwyczajnym, po serii kiepskich meczów dla zawodników z Mazowsza był to jednak promyk słońca wskazujący, że zespół zmierza w dobrym kierunku.
Legionowianie spisali się bardzo dobrze w defensywie, a swój najlepszy mecz w barwach KPR-u zaliczył Sebastian Zapora. Na niezłej skuteczności w drugim meczu z rzędu zagrało mocno krytykowane w tym sezonie lewe skrzydło, pretensje o brak skuteczności można było mieć za to do zawodników drugiej linii.
Teraz przed beniaminkiem mecz trudniejszy, ale i znacznie bardziej istotny. Punktów w lidze KPR potrzebuje jak tlenu, a zdobycz w konfrontacji z wyżej notowanym rywalem pozwoliłaby legionowianom na święta pełne nadziei. O tym, że z puławianami można skutecznie walczyć o dobry wynik, w ostatnich kolejkach przekonali szczypiorniści z Mielca i Piotrkowa Trybunalskiego. Teraz ekipę Bogdana Kowalczyka będzie chciał zatrzymać KPR.
- Do każdego kolejnego meczu podchodzimy z nadzieję, że uda się nam w tabeli podskoczyć trochę wyżej. Jeżeli z ostatnich spotkań wyciągniemy trafne wnioski, zakodujemy je w głowach i będziemy o nich pamiętać, to możemy być dobrej myśli - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Smolarczyk. - Gramy u siebie. Gdzie mamy zwyciężać, jeżeli nie na własnym parkiecie? - pyta z kolei rozgrywający, Paweł Albin.
Puławianie do sobotniego starcia przystąpią w najmocniejszym składzie. W zespole KPR-u nie zagra Mateusz Szmulik, a pod znakiem zapytania stoi dyspozycja zdrowotna Pawła Gawęckiego. Ostatni w tym roku mecz w Arenie Legionowo rozpocznie się o godzinie 18:00.