Kilkudniowy pobyt w stolicy Małopolski polska drużyna może zaliczyć do jak najbardziej udanych. Dwa premierowe spotkania Biało-Czerwonych w Tauron Arenie Kraków przyciągnęły na trybuny ponad dziesięć tysięcy widzów, co zważywszy na rangę zawodów oraz długi weekend, jest wynikiem bardzo dobrym.
[ad=rectangle]
Grający w nieco odmienionym składzie Polacy nie zawiedli w dwóch pierwszych meczach. Zarówno przeciwko reprezentacji Rumunii, jak i w sobotnim starciu z Egiptem, nasza kadra pokazała się z dobrej strony w defensywie, a poważnie rotujący składem Michael Biegler dał szansę występu w ofensywie niemal wszystkim zdolnym do gry zawodnikom.
Po dwóch dniach zmagań w stolicy Małopolski, rywalizacja przenosi się na Górny Śląsk, gdzie w progach katowickiego Spodka rozegrane zostaną finałowe mecze. Najpierw, już o godz. 14:30 Rumuni zmierzą się z Egiptem, a tuż po tym spotkaniu Biało-Czerwoni podejmą Brazylię w pojedynku o triumf w turnieju.
- Uważam, że przed niedzielnym meczem musimy poprawić kilka kwestii, ponieważ czeka nas występ przeciwko jeszcze bardziej agresywnej obronie - mówił po meczu z Egiptem trener Michael Biegler. Jego podopieczni w niedzielnym spotkaniu muszą być przygotowani na agresywną grę rywali - w obu wcześniejszych meczach Brazylijczycy sprawnie przechodzili bowiem z płaskiej defensywy 6:0, do wysokiego, niemal indywidualnego krycia rozgrywających.
Zespół Jordiego Ribery, choć wydaje się dość egzotycznym rywalem, wykonał w ostatnich miesiącach ogromne postępy. Już podczas mistrzostw świata w Katarze Brazylijczycy prezentowali naprawdę przyzwoity handball, w 1/8 finału niemal eliminując jednego z faworytów turnieju, reprezentację Chorwacji. Polacy mają świadomość, że czeka ich zdecydowanie najtrudniejszy mecz podczas majowego turnieju.
- Łatwo z Brazylijczykami nie będzie, to naprawdę wymagający i silny rywal. Z meczu na mecz wyglądamy jednak coraz lepiej i mam nadzieję, że w niedzielę również odniesiemy zwycięstwo - mówił z kolei Bartosz Jurecki. Początek niedzielnego spotkania o godz. 17:30.