Zawadzkie - tu wychował się długoręki król bramki z wysuwanymi palcami

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Czas na futbol i miłość

Sławek uczęszczał do zawodówki. Tam spotkał na swojej drodze nauczyciela, któy był jednocześnie bramkarzem w piłce nożnej. Zagrał nawet kilka meczów w juniorskiej, futbolowej drużynie Stali, ale nie zaniechał w tym czasie treningów "szczypiorniaka". Co więcej, dołączył wtedy do seniorskiego zespołu piłkarzy ręcznych. - Dostawaliśmy wtedy jakieś grosze za treningi. Jako, że ćwiczyliśmy trzy lub cztery razy w tygodniu, nawet 5 złotych za jednostkę miało dla nas znaczenie - wspomina Morzyk.

Szmal wyjeżdżał wtedy już również z dorosłą drużyną na zgrupowania. Podczas gdy większość zawodników nie stroniła w ich trakcie od rozrywkowego trybu życia, on koncentrował się zupełnie na czymś innym. Na wykonywaniu ciężkiej pracy.

- Jako 16-, 17-latkowie jeździliśmy na obozy ze znacznie starszymi, nawet 30-letnimi graczami. Różne rzeczy się na nich robiło. Sławka nie dało się jednak wtedy nakłonić na wyjście do dyskoteki, palenie papierosów czy też picie alkoholu. Po prostu skupiał się na trenowaniu. Jak mieliśmy przebiec 10 lub 15 kilometrów, łapaliśmy stopa, żeby być szybciej w hotelu. On natomiast nigdy tak nie robił. Kiedy miał określone zadanie, to zawsze sumiennie je wykonywał - przyznaje Kaczka.

W wieku 16 lat zaczęło się również kształtować życie Szmala na płaszczyźnie osobistej. Wtedy poznał swoją przyszłą żonę, Anetę. Najpierw zobaczył ją w hali, kiedy stała w bramce, ale znajomość zaczęła rozwijać się prężniej dopiero po tym, jak zaczęli ze sobą rozmawiać podczas czuwania w kościele pw. Św. Rodziny. Zdaniem pana Kazimierza, ta relacja w dużym stopniu wpłynęła na dalszy styl życia syna.
Kościół pw. Św Rodziny w Zawadzkiem - tu narodziła się relacja Sławka z żoną Anetą Kościół pw. Św Rodziny w Zawadzkiem - tu narodziła się relacja Sławka z żoną Anetą
- Miał możliwość chodzenia na dyskoteki, ale Aneta też nie miała hulaszczego usposobienia. Tak więc raz on jeździł do niej, do pobliskich Staniszcz Małych, a raz ona przyjeżdżała do niego - opowiada ojciec. A Łukasz Morzyk dodaje: - Sławek nigdy nie był pierwszy do biegania za dziewczynami. Co więcej, był bardzo wstydliwy. Aż po prostu nagle się zakochał.

Ukończenie szkoły zawodowej oznaczało dla Szmala konieczność rozstania się z rodzinnym miastem. Nie mógł liczyć na zatrudnienie w lokalnej hucie, ponieważ ta przyjmowała młodych ludzi tylko po ukończeniu technikum. Postawił więc na piłkę ręczną.

Na ustach całej Polski

Najpierw spędził kilka miesięcy w WKW Gwardii Opole, a następnie trafił do Hutnika Kraków. Od tego czasu nie reprezentował już barw żadnego klubu z Opolszczyzny. Czynił coraz większe postępy, które poprzez Warszawiankę Warszawa i Wisłę Płock zaprowadziły go do niemieckiej Bundesligi. Najlepsze lata przeżywał w Rhein-Neckar Löwen (2005-2011) oraz w Vive Tauronie Kielce, którego graczem jest do teraz.

Swoją postawą na przestrzeni lat udowodnił, że chłopak z prowincji też może zrobić dużą karierę. Z racji sukcesów osiągniętych z reprezentacją Polski na stałe wpisał się do historii piłki ręcznej. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Co innego Szmal - gwarantował je wielokrotnie. Milionom Polaków, którzy na wieki, wielkimi literami, wpisali jego nazwisko do słownika swoich ulubionych wyrazów.

Wiktor Gumiński  

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy Sławomir Szmal to najlepszy bramkarz w historii polskiej piłki ręcznej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×