Stanisław Gębala przed meczem ze Spójnią: Mogą zrobić nam krzywdę z drugiej linii

WP SportoweFakty / Radosław Siuba
WP SportoweFakty / Radosław Siuba

W najbliższą sobotę w ramach 11. kolejki I ligi w grupie A dojdzie do spotkania na szczycie pomiędzy Kancelarią Andrysiak Stalą Gorzów a Spójnią Gdynia. Beniaminek z Gorzowa jest niezwykle zmotywowany na to starcie.

Potwierdza to Stanisław Gębala. Będzie to dla niego pojedynek z klubem, w którym się wychował. - Na pewno jest to dla mnie ważniejszy mecz, bo to jeden z moich poprzednich klubów i zawsze są jakieś emocje z tym związane. Podejdę do tego spotkania dodatkowo zmobilizowany, ale myślę, że aż tak dużych emocji nie ma, bo opuściłem Gdynię trzy lata temu i przechodziłem już przez bezpośrednie pojedynki z tą ekipą - przyznał lewy rozgrywający Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów.

W poprzedni weekend żółto-niebiescy musieli po raz pierwszy w tym sezonie przełknąć gorycz porażki, przez co stracili tytuł jedynej niepokonanej drużyny w grupie A I ligu. Lepsi okazali się gracze Polskiego Cukru Pomezanii Malbork. Teraz poprzeczka będzie jeszcze wyżej, ale plan na mecz ze Spójnią Gdynia jest jednak jeden, tym bardziej, że gorzowianie nie mają w zwyczaju przegrywać przed własną publicznością. - Po zeszłotygodniowej porażce jesteśmy naprawdę zmotywowani, żeby wygrać ten mecz. Poprzedni też chcieliśmy, ale niestety się nie udało i chcemy w tym tygodniu się zrehabilitować. Zrobimy wszystko, by wygrać to spotkanie - mówił zawodnik Stali.

Jak wyglądają dążenia do osiągnięcia tego celu? - W przygotowaniach na pewno coś się zmieniło, w poszczególnych treningach. Trener stara się nas przygotować pod Spójnię. Analizujemy ich grę i ustawiamy nasze zagrywki, defensywę i atak pod ten zespół - zdradził gdynianin.

Ekipa prowadzona przez trenera Dariusza Molskiego jest gotowa na trudny bój, ale jednocześnie czuje się wystarczająco dobrze przygotowana. - Niczym nas nie zaskoczą, ale krzywdę mogą zrobić nam z drugiej linii. Jeżeli uda nam się to zniwelować, to pokonamy gdynian - zakończył Stanisław Gębala.

ZOBACZ WIDEO Artur Siódmiak: Może mieliby jeszcze motywację, gdyby nie czwarte miejsce w Rio (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)