Gwardia Opole zawiodła. Po raz kolejny. "Jest nam wręcz wstyd"

WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Na zdjęciu: piłkarze ręczni KPR-u Gwardii Opole
WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Na zdjęciu: piłkarze ręczni KPR-u Gwardii Opole

Zawodnicy Gwardii Opole będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o dwóch ostatnich występach. Po klęsce z Orlen Wisłą Płock przyszło olbrzymie rozczarowanie w Zabrzu (23:36). A Puchar EHF tuż, tuż.

Przegrać z NMC Górnikiem Zabrze to nie wstyd. Przegrać, a nie polec. Gwardia Opole ani przez moment nie zagrażała rywalom z Górnego Śląska. Pierwsza połowa w wykonaniu zawodników Rafała Kuptela była jedną z najsłabszych od roku, o ile nie najsłabszą. Pochopne decyzje, marnowanie niezłych sytuacji, nieporozumienia i straty. Sportowych grzeszków nazbierało się za kilka spotkań.

Najgorzej wyglądała jednak statystyka goli. Sześć goli przez 30 minut to katastrofalny wynik, nawet zważając na świetną dyspozycję Mateusza Korneckiego między słupkami Górników. Mnóstwo pomyłek na swoim koncie miał zazwyczaj bardzo pewny Przemysław Zadura (w całym meczu 4/11). Pozostali liderzy drugiej linii dostosowali się poziomem do całej drużyny. Antoni Łangowski i Kamil Mokrzki razem rzucili zaledwie dwie bramki. Gdyby nie dobre wejście Macieja Zarzyckiego, z punktu widzenia Gwardii trudno byłoby znaleźć jakiekolwiek pozytywy.

- Górnik niczym nas nie zaskoczył, grali to, co w poprzednich meczach. Nie mogliśmy sobie jednak dać z nimi rady. Bardzo dobrze spisywał się Mateusz Kornecki. Mieliśmy pozycje rzutowe, ale nie zdobywaliśmy bramek przed przerwą. Musimy uderzyć się w pierś i zastanowić się nad naszym postępowaniem. Nasza gra nie może tak wyglądać - mówił trener Gwardii Rafał Kuptel.

- Byli zespołem, w przeciwieństwie do nas. Jest wręcz nam wstyd za naszą postawę. Upadliśmy, trzeba jednak podnieść się i walczyć, bo liga jest przecież jeszcze długa - dodał rozgoryczony obrotowy Mateusz Jankowski.

W ciągu kilku dni Gwardia zagrała drugie katastrofalne zawody. Wynik meczu z Orlen Wisłą Płock (20:32) nie odzwierciedla ogromnej różnica między zespołami. Wicemistrzowie Polski sprawili opolanom lanie. Kolejkę wcześniej także mogło skończyć się klapa, ale w ostatnich minutach Gwardia złamała Wybrzeże Gdańsk, doprowadziła do karnych i wyrwała zwycięstwo.

Dyspozycja opolan martwi tym bardziej, że 7 października rozegrają pierwszy mecz w II rundzie kwalifikacji Pucharu EHF z Benfiką Lizbona. Jeżeli nie poprawią dyspozycji w stosunku do poprzednich potyczek, to będą mogli liczyć jedynie na łaskawość przeciwników.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Bartłomiej Tomczak i Marek Daćko rozstrzelali Gwardzistów (WIDEO)

Komentarze (0)