Jerzy Szafraniec - trener Interferie Zagłębia Lubin
- Niestety, można powiedzieć, że trzeci raz gramy w półfinale Pucharu Polski i trzeci raz powtarza się pewna prawda, że nie potrafimy w tych rozgrywkach przeciwstawić się do końca Wiśle. Przez 30-40 minut mecz był w miarę wyrównany, a potem popełniliśmy kilka błędów, które skwapliwie wykorzystał nasz przeciwnik i uzyskał dość wysokie prowadzenie. Siedem bramek jest dużą zaliczką przed rewanżem i będzie bardzo trudno ją odrobić. Nie mniej jednak postaramy się na naszym boisku na którym nie przegraliśmy od kilkunastu miesięcy, poza meczem z Rumunami, którzy potem zdobyli Challenge Cup. Miałbym Wiele do życzenia po tym spotkaniu do swojego zespołu, do zawodników, którzy powinni stanowić o tym zespole, o jego sposobie gry, bo trudno mi wymagać od młodych zawodników 20-21 letnich aby oni dzisiaj sprostali stawianym przed nimi oczekiwaniom i gry na najwyższych obrotach choć tak należy robić. Gratuluję zwycięstwa gospodarzom, którzy grali bardzo rozsądnie, płynnie i konsekwentnie przez całe spotkanie i stąd chyba stąd taki, a nie inny wynik.
Bogdan Zajączkowski - trener Wisły Płock
- Cieszymy się przede wszystkim ze zwycięstwa. To normalna rzecz. Chciałem pogratulować zawodnikom zaangażowania, które w całym meczu było bardzo duże, a momentami nawet aż za duże i to trochę przeszkadzało. Generalnie do postawy zespołu nie można mieć pretensji. Wygraliśmy ale sprawa awansu jest jeszcze otwarta bo to są zawsze dwumecze. Póki nie zabrzmi ostatni gwizdek trzeba się wstrzymać z odpowiedziami. Chciałem także podziękować kibicom, którzy licznie przybyli na spotkanie. Cały zespół się cieszył, że dzisiejsze spotkanie oglądało tylu fanów. Za to bardzo dziękujemy. Myślę, że kilka osób zadowoliliśmy, i na tym nam bardzo zależało.
Witalij Nat - Wisła Płock
- Dzisiaj w każdym elemencie graliśmy dobrze, i w ataku i obronie. Moim zdaniem za dużo było niewykorzystanych okazji w kontratakach. Gdyby nie to moglibyśmy wygrać nie 7 a 15 bramkami. Trzeba jednak pamiętać, że graliśmy z Mistrzem Polski i było to dobre spotkanie. Następny mecz będzie ciężki, pomimo 7 bramkowej wygranej. Myślę jednak, że awansujemy do finału.
Czy te siedem bramek wystarczy, żeby myśleć o awansie i obronie Pucharu Polski?
- W tym momencie zapominamy o tych 7 bramkach. Wynik jest 0:0. W następnym meczu nie można patrzeć na wynik pierwszego spotkania. Trzeba zagrać konsekwentnie od początku do końca.
Początek meczu nie był w Waszym wykonaniu najlepszy. Dopiero później rozkręcaliście się, a w drugiej połowie zagraliście już bardzo dobry mecz.
- To jest półfinał Pucharu Polski. Spotkanie było bardzo zacięte, bo zarówno my jak i Zagłębie chciało je wygrać. Później zaczęliśmy lepiej grać w obronie, poszła kontra i było już dobrze.
Zoran Radojevic - Wisła Płock
- Przewaga siedmiu bramek jest ani mała ani duża. Ta przewaga równie dobrze mogła by być wyższa jak również i niższa. Na końcu dało to niezły efekt. Teraz gramy spokojnie, jeszcze nie myślimy o finale, ale jesteśmy w nim jedną nogą.
Rozegraliście zdecydowanie najlepsze spotkanie w tym roku.
- Na dzisiejszy mecz gotowych było trochę więcej zawodników. Kontuzjowani wrócili do gry, dojdzie jeszcze Sebastian, którego nam brakuje i jestem przekonany, że za kilka tygodni będziemy grać bardzo dobrze, a to oznacza, że na play-off będziemy w dobrej formie.
Do końca rundy zasadniczej pozostały trzy spotkania. Liczycie na to, że uda Wam się powrócić na pierwszej miejsce w tabeli?
- Trudno powiedzieć. Przede wszystkim musimy wygrać te trzy mecze, które nam zostały. Zagłębie ma jeszcze ciężki mecz w Głogowie, gdzie ostatnio przegraliśmy, dlatego liczę, że Lubin też tam przegra. Zagłębie na pewno będzie walczyć o pierwszą pozycję, ale trzeba pamiętać, że Chrobry także będzie walczył o miejsce w play-off.
Michał Świrkula - bramkarz Zagłębia Lubin
- Porażka siedmioma bramkami nie jest może zbyt optymistyczna w kontekście rewanżu, ale nie jest to strata, której nie możemy odrobić. Z początkiem drugiej połowy zagraliśmy fatalny koncert, jakieś "odpały" w ataku, a Wisła wykorzystując swą największą bronią czyli kontratakiem nas...trochę zdemolowała. Może to za mocne słowo, ale uzyskała tą przewagę dlatego trzeba się tego wystrzegać. Jestem optymistą i mam nadzieję, że coś jeszcze z tego uda nam się sklecić.
W drugiej połowie po jednym z kontrataków i bramce Witalija Nata dość niebezpiecznie wyglądał Twój upadek na parkiet.
- Tak, zgadza się. Niefortunnie upadłem. Być może parkiet był trochę mokry. Poślizgnąłem się i przestraszyłem, że mogłem naderwać ścięgno achillesa ale na razie jest wszystko w porządku.
Do końca rundy zasadniczej zostały trzy kolejki. Utrzymacie przewagę nad Wisłą?
- Bardzo byśmy chcieli. Mamy w sumie jeszcze jeden wyjazd do Głogowa. Tam na pewno nie będzie lekko. Wierzę jednak, że utrzymamy pierwszą pozycję. Dopóki to jest w naszych rękach zrobimy wszystko by prowadzenie utrzymać.