W Płocku bez niespodzianki. Orlen Wisła łatwo ograła SPR Stal Mielec

Materiały prasowe / Energa MKS Kalisz / Na zdjęciu: zawodnicy Orlenu Wisły Płock
Materiały prasowe / Energa MKS Kalisz / Na zdjęciu: zawodnicy Orlenu Wisły Płock

Drugie ligowe zwycięstwo odnieśli zawodnicy Orlenu Wisły Płock. Tym razem Nafciarze gładko uporali się ze Stalą Mielec. Kolejne dobre zawody rozegrał Nacho Moya.

Obydwa zespoły przystąpiły do meczu w okrojonych składach. Ondrej Zdrahala i Michał Daszek ciągle trenują indywidualnie i do gry mają być gotowi na pierwszy mecz Ligi Mistrzów przeciwko Wacker Thun. Z kolei Stal Mielec przyjechała do Orlen Areny osłabiona brakiem Tomasza Mochockiego, Łukasza Janysta czy Tomasza Grzegoreka. Jakby tego było mało, z protokołu przed meczem wypadł też Marcin Miedziński.

Zgodnie z oczekiwaniami, w mecz lepiej weszli gospodarze. Cieniem na udanym początku kładł się uraz brody Marko Tarabochii, który po jednej z pierwszych akcji zszedł z parkietu i nie wrócił już do końca spotkania. Nie przeszkodziło to jednak w niczym Nafciarzom, którzy po 5 minutach prowadzili już 4:1. Na poczynania wicemistrzów Polski niczym nie byli w stanie odpowiedzieć podopieczni Krzysztofa Lipki, którzy pierwszą bramkę z akcji zdobyli dopiero w 18. minucie! Do tego czasu drogę do bramki wicemistrzów Polski znajdował tylko Rafał Krupa, a i on trafiał wyłącznie z karnych. Pierwsza połowa, zakończona 10 bramkami przewagi Wisły, to popis skuteczności Lovro Mihicia (8 bramek) i Renato Sulicia (5 trafień).

W drugiej połowie obudzili się bramkarze obydwu zespołów. Mimo usilnych starań Lipki, który popisał się kilkoma świetnymi interwencjami, na dystans mielczan trzymał Adam Morawski. Próbkę swoich możliwości pokazał Jakub Ćwięka, od którego zawodnicy Stali zaczęli kierować większość piłek. Sam młody rozgrywający jednak meczu nie wygra i Nafciarze z minuty na minutę powiększali swoją przewagę. Ostatnia bramka należała jednak do przyjezdnych, a zdobył ją nie kto inny jak Ćwięka. Urodzony w 1997 roku gracz popisał się trafieniem bezpośrednio z rzutu wolnego.

Poza końcowym wynikiem (38:22) kibiców w Orlen Arenie na pewno ucieszył długo wyczekiwany powrót na boisko Nemanji Obradovicia. Warto również podkreślić, że kolejny dobry mecz w barwach Wisły zaliczył ściągnięty w ostatniej chwili Nacho Moya. Hiszpan bez kompleksów wszedł do zespołu i w pierwszych dwóch kolejkach był wiodącym graczem Nafciarzy. Jeżeli 30-latek utrzyma obecną formę, władze Wisły powinny poważnie rozważyć angaż rozgrywającego na dłużej.

Orlen Wisła Płock - SPR Stal Mielec 38:22 (20:10)

Orlen Wisła Płock: Wichary, Morawski 1 - Woźniak, Krajewski 1, Racotea 2 (1 k), Moya 2, Obradovic, Góralski 5, Piechowski 2, Tarabochia, Źabić 6 (2 k), Mihić 8 (2 k), de Toledo 3, Kowalski, Sulić 6, Mlakar 2

SPR Stal Mielec: Wiśniewski, Lipka - Wilk 1, Krępa 1, Skuciński 2, Rusin 4, Pawłowski, Sarajlić 1, Kowalczyk, Cuzic, Krupa 5 (5 k), Rutkowski, Ćwięka 8

Kary: Orlen Wisła Płock - 10 minut (Racotea, Źabić - po 4, Góralski 2), SPR Stal Mielec - 18 minut (Cuzic, Sarajlić - po 4, Pawłowski, Rusin, Krępa, Kowalczyk, Ćwięka - po 2)

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce z pewnym zwycięstwem. Górnik przestraszył się swojej szansy

Źródło artykułu: