Trudna przeprawa przed PGE VIVE. "Jesteśmy FC Porto, jesteśmy wojownikami!"

Getty Images / Sascha Klahn/Bongarts / Na zdjęciu: Andre Gomes z FC Porto (z piłką)
Getty Images / Sascha Klahn/Bongarts / Na zdjęciu: Andre Gomes z FC Porto (z piłką)

- Jesteśmy FC Porto, jesteśmy wojownikami! Będziemy walczyć do końca - zapowiada wojowniczo przed meczem z PGE VIVE obrotowy Portugalczyków, Alexis Borges Hernandez. Smokom pomóc ma gorący doping. - To druga siła napędowa zespołu!

Portugalskie FC Porto Sofarma do Ligi Mistrzów wróciło po czteroletniej przerwie. Ostatnio w fazie grupowej Champions League Smoki występowały w sezonie 2015/16. Od tego czasu Porto walczyło w Pucharze EHF, gdzie przed rokiem awansowało do turnieju Final Four, zajmując trzecie miejsce w rozgrywkach.

O wrażeniach po pierwszych spotkaniach w LM oraz przed meczem z PGE VIVE Kielce Portugalczycy mówią w rozmowie na łamach klubowej strony internetowej.

Zderzenie

- Nie jest łatwo wrócić na taki poziom - mówi rozgrywający Fabio Magalhaes, przy czym dodaje: - Mamy bardzo szeroki i silny skład. Dzięki ciągłej pracy i wykrzesaniu z siebie wszystkiego w każdym meczu, czy to w lidze, czy w Lidze Mistrzów, poprawiamy się z meczu na mecz.

ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Europy siatkarzy. Michał Kubiak o meczu ze Słowenią. "Zasłużyli na grę w finale bardziej, niż my"

I choć na krajowym podwórku Smoki idą jak burza - wygrali wszystkie sześć spotkań w lidze, to w Lidze Mistrzów mają już mają 50-procentową skuteczność: na inaugurację rozgrywek Portugalczycy wygrali u siebie z Mieszkowem Brześć (27:25), polegli jednak w Skopje z Vardarem (27:32), choć do przerwy prowadzili dwoma bramkami. W drugiej połowie zderzyli się jednak z macedońską ścianą.

- Mimo wyniku mecz był dla nas wielką przyjemnością, bo mecze w Lidze Mistrzów to takie spotkania, w jakich chce uczestniczyć każdy sportowiec. Zderzenie się z obrońcami tytułu było niewiarygodną nauczką i doświadczeniem, choć oczywiście wolelibyśmy wygrać ten mecz - tłumaczył kolejny z portugalskich rozgrywających, Ruben Ribeiro.

Konsekwencja

Przyczyny porażki? - To, co zrobiło różnicę w drugiej połowie, to utraty piłek w ataku, gdy nie mieliśmy bramkarza w bramce. Vardar Skopje bezlitośnie wykorzystał nasze błędy - przyznał Ribeiro.

Taktyka stale stosowana przez Porto od początku rozgrywek budzi kontrowersje. Wycofywanie bramkarza i gra 7 na 6 w ataku ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Smoki są jednak nieugięte i mimo wpadek nie zrażają się do pomysłu. Konsekwencja - to jeden z najważniejszych przymiotów Smoków.

- Jest to broń, z której często korzystamy i która sprawdza się całkiem dobrze. Jasne, wciąż uczymy się i dostosowujemy, ale jesteśmy tak pochłonięci tym systemem, że wiemy już, jak się bronić, choć wymaga to ogromnego wysiłku fizycznego i odporności psychicznej - analizuje Magalhaes.

Kocioł

Jak ta taktyka sprawdzi się przeciwko PGE VIVE? Nie wiadomo. Pewnym jest natomiast, że portugalski teren nie należy do najprzyjemniejszych. Dobitnie przekonali się o tym reprezentanci Polski, przegrywając na Półwyspie Iberyjskim kwalifikację do Mistrzostw Świata 2019. Swoje zrobił gorący doping tubylców. Podobnego "kotła" można spodziewać się i tym razem, Portugalczycy ostatnio zakochali się w handballu.

-> Przeczytaj zapowiedź meczu!

- Jesteśmy FC Porto, jesteśmy wojownikami! Będziemy walczyć do końca - zapowiada obrotowy Alexis Borges Hernandez. I kontynuuje: - Liczymy na zwycięstwo. Mamy za sobą fantastycznych kibiców, którzy zawsze są drugą siłą napędową zespołu.

Historia stoi jednak murem za kielczanami. Obie ekipy mierzyły się trzy razy, za każdym razem z tarczą wracali właśnie Polacy. Raz w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, potem dwukrotnie już w fazie grupowej rozgrywek. Wszystko to jednak historia już nienajnowsza. Ostatnie z wspomnianych spotkań rozegrane zostało w 2014 roku.

W Kielcach liczą zatem na podtrzymanie serii i czwartą wygraną nad Smokami. Początek spotkania w sobotę o godz. 19.00.

Źródło artykułu: