Trener Vit Teleky miał bardzo ograniczone pole manewru pod względem liczby zmian podczas meczu w Koszalinie. W protokole przedmeczowym w ekipie Eurobudu JKS-u Jarosław znalazło się zaledwie 12 nazwisk, z czego 2 były bramkarkami. Tym bardziej trudne wydawało się być zadanie, przed jakim stanął zespół gości. Niemniej, 3 punkty pozwalały i jednym, i drugim zbliżyć się do miejsca na pudle.
Jak się później okazało, w sporcie wszystko jest możliwe. Dość powiedzieć, że szkoleniowiec przyjezdnych nie dość tego, że miał mało zawodniczek, to jeszcze z 3 w ogóle nie skorzystał. A zawody od pierwszego gwizdka sędziów z Zielonej Góry miały swoją dramaturgię. Obie drużyny szły bramka za bramkę. Nawet stałe fragmenty nie były żadnym problemem. Po stronie gospodyń bezbłędnie wykonywała je Paula Mazurek - najskuteczniejsza zawodniczka w całym meczu. Po drugiej zaś swój repertuar pokazywała Natalia Turkalo.
Droga przez mękę Miedziowych. Cel jednak osiągnięty. Czytaj więcej!
Ostatecznie do przerwy mieliśmy tylko dwie bramki różnicy na korzyść koszalinianek. Za to spory problem miała Moniky Karla Novais Bancilon. Brazylijska strzelba, która w tej części gry dwukrotnie zapisała na swoim koncie ładne trafienie, również dwa razy opuszczała plac gry za zbyt brutalną grę w defensywie. Ostatecznie nie dane jej było dokończyć zawodów, bo w 48. minucie przy stanie 24:25 otrzymała czerwoną kartkę z gradacji kar.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Dramatyczne sceny na mistrzostwach świata. Artur Mikołajczewski: Dałem z siebie więcej niż mogłem
Wydawało się, że po zmianie stron miejscowe złapały swój rytm, tym bardziej, że pierwszy błąd przydarzył się wspomnianej Turkalo. Jednak przewaga trzech trafień to w piłce ręcznej tyle co nic. O tym przekonały się Młyny Stoisław. Cztery ciosy pod rząd zmieniły obraz tej konfrontacji. Teraz to gospodynie zmuszone były nadrabiać niewielką, ale jednak stratę. Reakcja Anity Unijat pomogła o tyle, że jej podopieczne nie pozwoliły na odjazd beniaminkowi z Jarosławia.
Zobacz także: Start Elbląg wskoczy na podium?
Bohaterką spotkania mogła zostać Mazurek. To ona tuż przed końcem rywalizacji dała swojej drużynie upragniony remis, który oznaczał konieczność walki o dwa punkty w rzutach karnych. Co ciekawe, koszaliniankom udało się to w arcyważnym momencie, kiedy to musiały sobie radzić bez swojej ważnej postaci, Julii Andriichuk. Niestety, brak skuteczności po próbach Anny Mączki oraz Gabrieli Haric oznaczał już szóstą przegraną w obecnym sezonie, a JKS-owi bliski kontakt z miejscem na podium.
PGNiG Superliga Kobiet, 9. kolejka:
Młyny Stoisław Koszalin - Eurobud JKS Jarosław 29:29 (17:15) k. 2:4
Młyny Stoisław: Filończuk, Sach, Prudzienica - Han 4, Urbaniak, Mazurek 9 (5/5), Mączka 4, Tracz, Haric 1, Wołownyk 3, Rycharska 2, Smolinh 3, Borysławska, Tomczyk, Andriichuk 3.
Karne: 5/5.
Kary: 8 min. (Tracz, Wołownyk, Smolinh, Andriichuk - 2 min.).
Eurobud JKS: Szczurek, Backiel - Bancilon 6 (2/2), Balsam 6, Donets 2, Turkalo 4 (2/3), Pietras 4, Strózik 1, Kozimur 6.
Karne: 4/5.
Kary: 12 min. (Bancilon - 6 min., Donets, Turkalo, Strózik - 2 min.).
Czerwona kartka: Moniky Bancilon w 48. minucie z gradacji kar.
Sędziowie: Ciesielski, Bąk (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 1100.