Piłka ręczna. Pierwszoligowiec nad przepaścią. Jurand Ciechanów walczy o przetrwanie

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Jurand Ciechanów
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Jurand Ciechanów

Obcięcie dofinansowania od miasta postawiło Jurand Ciechanów w dramatycznej sytuacji. Pierwszoligowcowi grozi upadek sekcji. Ratunek ma zapewnić publiczna zbiórka środków.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze osiem lat temu do hali w Ciechanowie przyjeżdżali zawodnicy Orlenu Wisły Płock czy VIVE Kielce. CKS Jurand rozegrał wtedy swój pierwszy i jedyny sezon w PGNiG Superlidze, potrafił postawić się ligowej czołówce, ale ostatecznie pożegnał się z elitą. Niedługo później okazało się, że w Jurand żył ponad stan, zespół wycofano z I ligi. Od 2013 roku trwa stopniowa odbudowa piłki ręcznej w Ciechanowie, wyłącznie za pomocą wychowanków.

Jurand ostatnie dwa sezony spędził na zapleczu PGNiG Superligi, ale w związku z pandemią koronawirusa sekcji grozi upadek. Ratusz przekaże dotychczasowe dofinansowanie na inne cele niż sport. Klub, w którym wychowali się reprezentanci Polski Przemysława Krajewskiego i Maciej Pilitowski, stracił główne źródło finansowania i rozpoczął walkę o przetrwanie - za pomocą zbiórki środków (TUTAJ).

- Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Pandemia spowodowała, że wszelkie dofinansowania zostały wstrzymane, a stałe koszty pozostały. Nasz budżet jest oparty głównie na dotacji z miasta, która stanęła pod dużym znakiem zapytania. Bez niej trudno będzie nam kontynuować sportową rywalizację w pierwszej lidze, ale nie poddajemy się, stąd publiczna zbiórka pieniędzy. Kwotę, która jest celem zbiórki, przeznaczymy na wpisowe w sezonie 2020/2021. To zapewni nam duży oddech, potem zrobimy burze mózgów i poszukamy kolejnych źródeł finansowania. Będziemy w stanie skonstruować budżet na podobnym poziomie do tego w sezonie ubiegłym (ok. 150 tys. złotych - przyp. red.) - komentuje prezes Piotr Serbista.

- Chcę podkreślić, że w zbiórkę zaangażowało się wielu byłych zawodników Juranda. Mamy niesamowitych, wiernych sympatyków, którzy okazują swoje wsparcie każdego dnia. Od 2013 roku staramy się odbudować pozycję Juranda na krajowej mapie szczypiorniaka, z bardzo dobrym skutkiem. Od dwóch sezonów nasz seniorski zespół występuje w pierwszej lidze. Gramy tylko swoimi zawodnikami, co jest ewenementem na skalę całego kraju. Młodzi chłopcy z Juranda zwrócili na siebie uwagę zespołów z Superligi. Nasz budżet jest najskromniejszy w całej lidze, ale do tej pory dawaliśmy radę. Klub był, jest i będzie oparty na graczach miejscowych. Prężnie działa Akademia Piłki Ręcznej. Chcemy nadal szkolić dzieci i młodzież, dawać jej możliwość rozwoju w pierwszej lidze, by potem mogła rozwinąć skrzydła jak kiedyś Przemek Krajewski, Michał Prątnicki czy Maciek Pilitowski. Przy tej okazji bardzo dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w zbiórkę. To dla nas ogromna motywacja do walki o przyszłość Juranda! - dodaje prezes.

ZOBACZ: Azoty kusiły środkowego Gwardii
ZOBACZ: Były reprezentant odchodzi z Chrobrego

ZOBACZ WIDEO: Wenta o sytuacji piłki ręcznej w obliczu koronawirusa. "Przesunięcie rozgrywek nie jest do końca sprawiedliwe"

Źródło artykułu: