Od czasu losowania wiadomo było, że rywalizacja z Holendrami będzie punktem kulminacyjnym eliminacji. Przypuszczenia okazały się słuszne, Oranje wyrośli na trudnego przeciwnika, który ma chrapkę na awans do ME 2022 mężczyzn.
Polacy do tej pory zrobili swoje. W styczniu dwa razy odprawili Turków z kwitkiem, kilka dni temu naciskali faworyzowanych Słoweńców (i zakończyli mecz z uczuciem niedosytu). O ile nikt nie rozdziera szat z powodu porażki w Celje, o tyle strata punktów we Wrocławiu może być bardzo kosztowna.
Wie o tym trener Patryk Rombel i ostrzega w rozmowie z ZPRP: - Holandia to niewygodny rywal, który od lat robi sukcesywny progres, awansowała na mistrzostwa Europy, a także urwała punkty silnym rywalom, jak chociażby w styczniu Słowenii.
Właśnie remis z reprezentacją z Bałkanów skomplikował sytuację w grupie i sprawił, że rywalizacji Polaków z Holendrami będzie towarzyszyła spora presja. Postawa Biało-Czerwonych to też swego rodzaju niewiadoma, czasu na przygotowania nie było wiele, kadra zagrała ze Słoweńcami właściwie z marszu. Dopiero po powrocie do Wrocławia reprezentacja mogła w spokoju przyszykować się do najważniejszego meczu wiosny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie, co on zrobił! Fantastyczny gol piłkarza-amatora
Na papierze faworytem są Polacy, ale Holendrzy także mają argumenty po swojej stronie. Islandzki trener Erlingur Richardsson wprowadził kadrę na wyższy poziom (awans na ME 2020 i 21. miejsce), kilku reprezentantów Oranje występuje w solidnych europejskich klubach (duńskich i niemieckich). Liderem jest objawienie jesieni w Europie, filigranowy Luc Steins. Mierzący zaledwie 172 cm komicznie wygląda przy dwumetrowych obrońcach, ale to tylko wrażenie. Holender trafił do PSG jako następca kontuzjowanego Nikoli Karabaticia i rozruszał mistrzów Francji.
- Na pewno jest to zespół grający bardzo szybko i bardzo niewygodnie. W związku z tym będziemy szukali takich rozwiązań w obronie, aby w jak największym stopniu unieszkodliwić sposób gry Holendrów - analizuje Rombel dla ZPRP.