To chyba najdziwniejszy sezon w historii Chrobrego, po prostu wieczna huśtawka nastrojów. Najpierw nieudana jesień, naznaczona pandemią koronawirusa. Głogowianie pauzowali od 20 września do 7 listopada (!), zdecydowanie najdłużej w Superlidze. Trener Witalij Nat okazał się złym prorokiem, mówił nam wówczas: - Cały okres przygotowawczy poszedł na marne.
Rzeczywiście, Chrobry znalazł się w tarapatach. Od powrotu do końca 2020 roku wygrał tylko raz i znalazł się na ostatnim miejscu w tabeli. Nawet pomimo zaległych spotkań, mogło zrobić się nerwowo, bo niewiele wskazywało na poprawę. Zanosiło się co najwyżej na przeciętny sezon do zapomnienia. Kolejny pod znakiem nijakości.
Tymczasem po burzy przyszło słońce, wiosna należy do Chrobrego. Na 30 możliwych do zdobycia punktów na konto głogowian trafiło aż 19 oczek. Zespół piął się w tabeli z kolejki na kolejkę, na pięć spotkań przed końcem wylądował na szóstej lokacie z zaledwie jednym punktem straty do piątego MKS-u Kalisz. Do pozycji medalowych daleko, ale biorąc pod uwagę zawirowania, to świetny finisz w wykonaniu Chrobrego. Pod względem końcowego wyniku może być najlepszy od czasu srebrnego medalu w 2006 roku, choć akurat kalendarz nie jest zbyt korzystny (Łomża Vive i Orlen Wisła), premiuje raczej kaliszan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
- Skąd taka metamorfoza? Wydaje mi się, że to efekt normalnych przygotowań w nowym roku. Chyba nikt tak długo nie pauzował jesienią, nasze plany były zaburzone, a po przechorowaniu mieliśmy już spokój i mogliśmy spokojnie szykować się na rundę wiosenną - komentuje trener Nat.
Paradoksalnie, Chrobremu nie przeszkadzają nawet problemy kadrowe. W kwietniu zespół gra bez... nominalnego obrotowego, w nową rolę z przymusu wcielał się m.in. rozgrywający Adam Babicz. Zmiennika na prawej stronie nie ma Rafał Jamioł, Kamil Sadowski ostatni raz zagrał pod koniec lutego.
- Niestety, nie ominęły nas problemy zdrowotne. Szczególnie trudno grać bez obrotowych. Jakub Orpik po dwóch miesiącach dopiero wznowił treningi i będziemy ostrożnie go wprowadzać. Damian Krzysztofik ma z kolei sezon z głowy, niedawno przeszedł zabieg uszkodzonej łąkotki - wylicza ukraiński trener, który ma ważny kontrakt na sezon 2021/22.
Postawa jego zespołu w rundzie wiosennej przekonała, ze pod wodzą Nata Chrobry idzie w dobrym kierunku. Za kilka miesięcy Ukrainiec może mieć jednak do dyspozycji zupełnie nową kadrę, mówi się, że może odejść aż 9 graczy. Na pewno zabraknie Adama Babicza i Miłosza Bekisza, prawdopodobnie klub pożegna też m.in. Krzysztofa Tylutkiego i Kamila Sadowskiego. - Nie będę odnosił się do plotek. Poczekajmy na komunikaty - ucina dyskusję Nat.
Chrobry rozegra najbliższy mecz 9 maja z Orlenem Wisłą Płock.
ZOBACZ:
Wybrzeże ma z czego wyciągnąć wnioski
Wielki zwrot akcji w Lubinie