ME 2022. Artur Siódmiak o szansach Polaków. "Mogliśmy trafić dużo gorzej"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak

- My, Austria i Białoruś będziemy walczyć o drugie miejsce, premiowane awansem i nasi rywale są w zasięgu - powiedział Artur Siódmiak po losowaniu fazy grupowej na mistrzostwa Europy w piłce ręcznej.

Losowanie fazy grupowej mistrzostw Europy zakończyło się pozytywnie dla reprezentacji Polski. Zagramy z Niemcami, Austrią i Białorusią. Do kolejnej fazy awansują dwa najlepsze zespoły. - Trafiliśmy nieźle, na pewno losowanie mogło być dużo gorsze. Niemcy są faworytem tej grupy, to zespół od lat na topie. Na drugim miejscu wysuwa mi się tutaj Białoruś, która jest dla nas niewygodnym przeciwnikiem i to drużyna, która ma bardzo dobrych graczy. My, Austria i Białoruś będziemy walczyć o drugie miejsce, premiowane awansem i nasi rywale są w zasięgu - powiedział Artur Siódmiak, były reprezentant Polski w rozmowie z WP SportoweFakty.

Szczególnie z Niemcami można liczyć na prawdziwą walkę na boisku. - Mecze z Niemcami zawsze miały swoją dramaturgię. Za czasów, gdy gro z nas grało w Bundeslidze, podtekstów było więcej. Chcieliśmy wiele udowodnić, wzięło się to też z finału mistrzostw świata w 2007 roku. Wielokrotnie się spotykaliśmy, choć tu nie spodziewam się aż tak dramatycznego scenariusza. My mamy naprawdę fajny, solidny skład i kwestia awansu jest otwarta - dodał Siódmiak.

Polacy zajęli dopiero trzecie miejsce w grupie eliminacyjnej i rzutem na taśmę awansowali na mistrzostwa, przegrywając ze Słowenią i Holandią. - Holendrzy poczynili duży postęp. My musimy zrozumieć, że jesteśmy na razie europejskim średniakiem. Chcemy awansować do najlepszej ósemki mistrzostw świata czy Europy, ale potrzeba czasu. To, że akurat Holandia robi postępy trzeba szanować. My też się rozwijamy, jednak eliminacje mogły być lepsze. Awansowaliśmy z trzeciego miejsca, ale mecze z Holandią i Słowenią były na styku. Odkładamy eliminacje na bok, szanse na dobry rezultat są duże - przeanalizował Artur Siódmiak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: amatorzy mieli skakać do wody. Brutalne zderzenie z rzeczywistością!

W ostatnim czasie powiększono mistrzostwa Europy, które już liczą 24 drużyny. - Wiadomo, że bardziej elitarne są mistrzostwa Europy z szesnastoma drużynami. Mecze były bardzo wyrównane, to był bardzo ciężki turniej. Rozszerzenie mistrzostw ma pewien plus, bo inne drużyny, które nie mogły awansować, teraz mogą zmierzyć się z lepszymi zespołami i wskoczyć szybciej na wyższy poziom. Pierwsza runda to swego rodzaju przesiew, topowe mecze zaczną się od kolejnej rundy - przyznał wicemistrz świata z 2007 roku, który w reprezentacji Polski grał przez 14 lat.

Prawda jest taka, że gdyby w czasach Orłów Wenty liczebność mistrzostw świata czy Europy była jeszcze mniejsza, trudniej byłoby rozwijającej się drużynie tak szybko wejść na wysoki poziom. - Wiadomo, że mała, elitarna grupa ma swoje dobre strony, natomiast nie należy zabierać szansy zespołom aspirującym do gry w turniejach. Ja jestem za tym, by taka formuła została. Runda główna będzie rundą właściwą - podsumował Siódmiak.

Czytaj także: 
Daszek docenił atuty MMTS-u 
Szczery Jakub Matlęga

Komentarze (0)