Jeśli za tydzień kielczanie pokonają u siebie Chrobrego Głogów, a Orlen Wisła Płock przegra z Azotami Puławy, to praktycznie będzie można mrozić szampany w stolicy województwa świętokrzyskiego. To na razie tylko gdybanie, ale tak czy inaczej Łomża Vive Kielce ma tytuł na wyciągnięcie ręki. Rewanż z Orlen Wisłą Płock na zakończenie sezonu może mieć już tylko znaczenie honorowe, szczególnie dla Nafciarzy, którzy chcieliby zatrzeć złe wrażenie z grudniowej, wysoko przegranej potyczki (19:31).
Po drodze do tytułu mistrzowie Polski bez problemu odprawili Piotrkowianina Piotrków Trybunalski, prezentując się lepiej niż w ostatnim występie w Kaliszu (CZYTAJ). - Bardzo fajny handball z naszej strony, bo przez lwią część spotkania zagraliśmy dobrze. Był jakiś przestój pod koniec pierwszej połowy, ale Talant wszystko to skorygował i szybko odskoczyliśmy rywalom na 10-11 bramek. W drugiej połowie obrona, kontra i tak kontroluje się mecz - skwitował II trener Krzysztof Lijewski.
- Dobrze zagrała obrona, bramkarz też nam pomógł, a do tego dobrze biegaliśmy do kontr. Drużyna super dzisiaj wypadła. W ostatnim spotkaniu nie wyszła nam druga połowa, a teraz chcieliśmy pokazać się dobrze przez całe sześćdziesiąt minut - dodał skrzydłowy Sigvaldi Gudjonsson.
Piotrkowianin nie ukrywał, że przyjechał do Kielc bardziej po naukę, która może przydać się przed decydującymi bojami o utrzymanie. Grupa Azoty Tarnów, MMTS Kwidzyn i Pogoń Szczecin to główne cele dla piotrkowian, zajmujących ostatnią lokatę w tabeli.
- Nie jesteśmy pogodzeni ze spadkiem, mamy jeszcze trzy mecze z drużynami, które są w naszym zasięgu, będziemy szukać punktów w każdym spotkaniu - twierdzi rozgrywający Piotr Rutkowski.
ZOBACZ:
W Mielcu rozgrzewka dla Azotów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"