Polki w poniedziałek pożegnały się z MŚ 2021 piłkarek ręcznych. Szansę na awans do ćwierćfinału przekreśliła porażka z Francuzkami już na początku drugiej fazy turnieju. Reprezentantki naszego kraju w kolejnych spotkaniach pokazały jednak charakter i wolę walki do samego końca, zgarniając dwa zwycięstwa - przeciwko reprezentacji Słowenii oraz Czarnogóry.
- Uważam, że dla naszego zespołu ważne było zakończenie mistrzostw tymi dwoma zwycięstwami. Wiedziałyśmy, że nie możemy przejść do kolejnej rundy, ale to wiele dla nas znaczy. Pokazałyśmy, że potrafimy też walczyć do końca, bo nie łatwo podnieść się po porażkach, wiedząc, że nie ma już szansy na wyjście z grupy. Momentami grałyśmy naprawdę bardzo dobrą piłkę ręczną, więc cieszę się, że tak to się zakończyło i na pewno w lepszych humorach wracamy do kraju - podsumowała dwa ostatnie spotkania Polek podczas rozmowy z Polsatem Sport, Monika Kobylińska.
Czy biorąc pod uwagę przebieg dwóch pierwszych starć na MŚ 2021 kobiet pozostaje niedosyt? - Jest jakiś lekki niedosyt po tych pierwszych meczach w fazie grupowej. Szkoda nieudanego początku z Serbkami i bardzo dobrego spotkania z Rosjankami, którego niestety nie udało się wygrać, tym bardziej, że teraz wygrałyśmy te dwa starcia i wiemy, na co nas stać. Nie chce patrzeć teraz na ten początek, bo to też było ważne, żeby wygrać mecze w grupie głównej. Zagrałyśmy fajne spotkania, zajełyśmy czwarte miejsce w grupie, która nie była łatwa, także możemy być dumne z tego co zrobiłyśmy, ja na pewno z tej drużyny jestem - dodaje reprezentantka Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!
Czy występ w Hiszpanii był rozczarowaniem? - Nie mówimy o rozczarowaniu, oczywiście zdajemy sobie sprawę, że dotarłyśmy tutaj z "dziką kartą", więc ogólnie grupa nie mogła być łatwa. Na pewno z każdym powalczyłyśmy, jedyny mecz, który nie był pod naszą kontrolą to starcie z Francuzkami. W innych walczyłyśmy jak równy z równym, trzy spotkania udało się wygrać więc podsumowując dużo dobrej piłki ręcznej i pozytywów - kontynuuje zawodniczka Brest Bretagne Handball.
Biorąc pod uwagę, że niedługo święta, powrót do domu może trochę cieszyć. - Na pewno każda z nas stęskniła się za rodzinami i potrzebuje chwili dla siebie, oczywiście będąc na mistrzostwach byłyśmy w pełni skoncentrowane na tym co robimy, na meczach, analizie, odpoczynku, a teraz będziemy więcej skupiać się na sobie. Niedługo są święta więc każda dostanie jakiś swój czas żeby w styczniu wrócić na parkiety w pełni sił - zakończyła prawa rozgrywająca w kadrze Arne Senstada.
Przeczytaj także:
Zwycięstwo Polek na wagę 4 miejsca
Znamy pierwszego półfinalistę. Ostatnia przedstawicielka PGNiG Superligi odpadła