Mecz, którego stawką będzie prawdopodobnie mistrzostwo Polski, zaplanowano w weekend 14-15 maja. Ze względu na ćwierćfinały Ligi Mistrzów, wypadające 12 i 18 maja, Łomża Vive Kielce poprosiła o wyznaczenie nowego terminu. Zespoły nie doszły do porozumienia i do akcji wkroczyła PGNiG Superliga. Po kilkunastu dniach negocjacji zapadła nieodwołalna decyzja. Ligowy hit przeniesiony na 24 maja, co spotkało się z ogromną krytyką ze strony płockiego klubu (CZYTAJ).
- Stanęliśmy przed trudnym wyborem, analizowaliśmy kilka możliwości, nawet łącznie z przełożeniem spotkania na początek maja lub czerwiec. Finalnie staraliśmy się, by mecz został rozegrany 21 lub 22 maja, ale obiekt w Płocku jest wtedy niedostępny i musieliśmy postawić na jakąś datę, która nie byłaby krzywdząca dla obu stron. Na przykład Wisła proponowała 20 maja, co w świetle meczu Łomży Vive 18 maja w Lidze Mistrzów nie rozwiązywało problemu. Uważam, że wobec napiętego kalendarza obu klubów wypracowany termin jest optymalny - odpowiada Komisarz PGNiG Superligi Piotr Łebek.
Na głowę Komisarza posypały się gromy ze strony Nafciarzy. Orlen Wisła szczególnie zwracała uwagę na jej możliwy udział w Final4 Ligi Europejskiej, zaplanowanym cztery dni po "świętej wojnie".
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
- Nie zgadzam się z podnoszonym przez Wisłę argumentem o nieodległym Final4 Ligi Europejskiej. Płocczanie będą mieli cztery dni do ewentualnego półfinału tych rozgrywek, na tym poziomie to norma. Łomża Vive miałaby trudniejszą sytuację, wliczając w to powrót z meczu w Montpellier i jeden dzień na regenerację. Nie wspominając o 20 maja - wyjaśnia Łebek.
Na ponad miesiąc przed ligowym klasykiem atmosfera zrobiła się bardzo napięta, głównie dlatego, że Orlen Wisła ma realną szansę na odebranie kielczanom tytułu po 11 latach Na wyjeździe przegrała zaledwie 26:27 i przy równej liczbie punktów o tytule zdecyduje bezpośredni bilans spotkań.
- Kluby miały możliwość porozumienia się. Czekaliśmy z tym tak długo jak tylko mogliśmy. Gdyby Wisła była w takiej sytuacji jak Łomża Vive i prosiłaby o to samo, to decyzja byłaby identyczna. O mistrzostwie Polski winien zdecydować parkiet, a nie elementy pozasportowe. To nie tylko kwestia rozsądku, ale fair play - podkreśla Komisarz PGNiG Superligi.
ZOBACZ:
Świetny występ polskich juniorów
Niespodzianka w Pucharze Polski