Rajd Nyski miał być wielkim świętem motorsportu na Opolszczyźnie. Impreza po raz pierwszy znalazła się w kalendarzu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, a mimo jesiennej aury na odcinkach specjalnych pojawiło się sporo kibiców. Niestety, już w sobotę doszło do poważnego incydentu, bo grupa fotoreporterów stała w zakazanym miejscu. Trafił w nią Tymoteusz Abramowski, który wypadł z trasy na mocnym hamowaniu. Dwie poszkodowane osoby przetransportowano do szpitala.
Niedziela miała przynieść większą dawkę emocji i efektowny finisz sezonu RSMP 2025. Niestety, na odcinku specjalnym Stary Las doszło do wypadku Artura Sękowskiego. Kierowca załogi numer 112, zgłoszonej do rywalizacji w Millers Oil Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski uderzył w drzewo, a jego BMW stanęło w płomieniach.
ZOBACZ WIDEO: Regulamin zabrał Kurtzowi złoto? Australijczyk jasno o sensie rozgrywania kwalifikacji
Kibice ruszyli na pomoc, dzięki czemu udało się uratować pilota Macieja Krzysiaka. Z rozległymi oparzeniami trafił do szpitala. Artur Sękowski zginął na miejscu. Rajd Nyski został przerwany po szóstym odcinku specjalnym. Pod nadzorem prokuratury śledztwo ws. tragicznego wypadku rozpoczęła lokalna policja.
Tragiczna śmierć Artura Sękowskiego poruszyła środowisko. Chociaż 40-latek rywalizował "jedyne" w mistrzostwach przeznaczonych dla starszych samochodów rajdowych, to znany był z poczucia humoru i efektownego stylu jazdy. "Artur zawsze był kierowcą na 100 proc. - jeździł w rajdach z uśmiechem na twarzy i dawał nam i kibicom zawsze niezliczoną ilość radości. Jest mi bardzo źle, że zabraknie go wśród nas. Artur byłeś wyjątkowym człowiekiem, a swoim stylem jazdy zapisałeś się w naszej pamięci na zawsze. Dziękujemy, wyjątkowy i najodważniejszy kierowco" - w ten sposób kierowcę pożegnał Mikołaj Marczyk, aktualny rajdowy mistrz Europy i dwukrotny mistrz Polski.
Na kilka słów pożegnania zdecydował się też Kajetan Kajetanowicz. "Motorsport jest piękny, pasjonujący i najczęściej przepełniony pozytywnymi emocjami. Jednak czasami, tak jak dziś, pokazuje swoją ciemną stronę, stając się po prostu okrutny. Arturze, spoczywaj w pokoju" - przekazał trzykrotny rajdowy mistrz Europy, a obecnie kierowca rywalizujący w mistrzostwach świata WRC.
Artur Sękowski był też postacią bardzo chętnie angażującą się w środowisku lokalnym. Na ciepłe słowa pod jego adresem zdecydował się Adam Gomoła, poseł pochodzący z Opolszczyzny. "Dla mnie jako fana motosportu ta strata jest szczególnie bolesna. Łącze się myślami ze wszystkimi bliskimi Artura" - skomentował Gomoła.
Zmarły kierowca pochodził z Opolszczyzny, z Rajd Nyski był jego domowym. Sękowski na bieżąco relacjonował swoje rajdowe poczynania w mediach społecznościowych. Jeszcze w sobotę cieszył się, że przy prędkości ponad 100 km/h nie rozbił auta, choć "nie zmieścił się w drodze". "Na szczęście rydwan odbił się tyłem od rowu i udało się wyjechać" - napisał na swoim Facebooku, ciesząc się z zakończenia pierwszego etapu imprezy na prowadzeniu z ponad minutą przewagi.
"Trudno zebrać słowa" - przekazał nyski radny Łukasz Bogdanowski, który podkreślił, że 40-latek "swoją pasją zarażał innych". "Zawsze uśmiechnięty, pozytywny do granic możliwości. Jego relacje publikowane między godz. 4 a 5 rano, w których pokazywał, że dzień rozpoczyna od kawy - stały się symbolem jego energii i życiowej pasji. Zawsze wspierał innych, bo wiedział, że pasja to motor życia. Nie narzekał, nie oceniał - po prostu był. Pełen ciepła, autentyczny, prawdziwy. Pozostawił po sobie wiele dobra i inspiracji, które będą jeszcze długo w nas żyć" - tak przyjaciela pożegnał Bogdanowski.
Byl caly czas przytomny, potem musieliśmy jednak Czytaj całość