Szejowie wycofują się z Rajdu Rzeszowskiego po wypadku

Materiały prasowe / Jakub Rozmus
Materiały prasowe / Jakub Rozmus

Jarosław i Marcin Szejowie wypadli z drogi na odcinku specjalnym Lubenia Rajdu Rzeszowskiego. Uszkodzenia samochodu braci z Ustronia okazały się zbyt poważne, by mogli oni kontynuować jazdę.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobotni etap 26. Rajdu Rzeszowskiego rozpoczął się o 8:45 od pierwszego przejazdu ponad 22-kilometrowego odcinka Lubenia. Upalny poranek ponownie okazał się bardzo pechowy dla Jarka i Marcina Szejów. Niespełna 8,5 km po starcie odcinka opuścili drogę i rozbili swojego Forda Fiestę R5. Załoga z Ustronia nie odniosła żadnych obrażeń. Ucierpiał jedynie samochód. Niestety w konsekwencji dzisiejszej przygody, bracia Szeja zakończyli swój udział w rajdzie. Uszkodzenia przodu były na tyle poważne, że oznaczało to koniec startu i przygody z ERC.

To samo miejsce okazało się pechowe również dla trzeciej załogi klasyfikacji generalnej rajdu. Gryazin/Fedorov rozbili swoją Skodę Fabię R5 w rowie, dosłownie kilka metrów wcześniej. Na szóstym oesie z rajdem pożegnało się w sumie sześć załóg.

Rajd Rzeszowski to pierwsze zawody w tym sezonie, których bracia Szejowie nie ukończyli. We wszystkich wcześniejszych startach załoga GK Forge Metkom Rally Team docierała do mety.

Kolejnym tegorocznym startem Jarka i Marcina Szejów będzie Rajd Barum. Podczas czeskiej rundy Mistrzostw Europy Szejowie będą kontynuować walkę o podium w klasyfikacji generalnej Rajdowych Mistrzostw Czech. Po 5. rozegranych do tej pory rundach czeskiego czempionatu Jarek i Marcin plasują się tuż za podium.

- Niestety, po raz pierwszy w tym sezonie, zabraknie nas na mecie. Na odcinku Lubenia załoga jadąca przed nami wypadła z trasy. Ich rozbity samochód wystawał na drogę, ale mogliśmy go zauważyć dopiero wyjeżdżając z dużą prędkością z zakrętu. W tym momencie nie było już szansy na uniknięcie zderzenia i sami zakończyliśmy jazdę na poboczu z rozbitym przodem. Jak widać w ferworze walki na odcinku nie wszystko można przewidzieć. Najważniejsze, że ucierpiały tylko samochody, a nikomu z nas nic się nie stało - skomentował Jarosław Szeja.

ZOBACZ WIDEO Jaka przyszłość przed Robertem Kubicą? "To niesamowity przykład" (WIDEO)

Źródło artykułu: