Nikita Mazepin stracił miejsce w Haasie na początku marca, ledwie kilka dni po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Amerykański zespół nie chciał współpracować z kierowcą, którego ojciec Dmitrij jest kojarzony z Władimirem Putinem i moskiewskim reżimem. Dlatego Haas zrezygnował też z milionów dolarów, jakie oligarcha wpłacał na konta ekipy Formuły 1 poprzez firmę Uralkali.
Mazepin znalazł sobie nowe zajęcie. 23-latek przy wsparciu finansowym ojca-miliardera założył fundację "We Compete As One", która ma pomagać Rosjanom zawieszonym w startach wskutek sytuacji w Ukrainie. Równocześnie podjął decyzję, by spróbować swoich sił w rajdach terenowych.
W czwartek kierowca z Moskwy rozpoczął zmagania w Silk Way Rally - rosyjskim odpowiedniku Rajdu Dakar. Mazepin wjechał na metę pierwszego etapu z najgorszym czasem - odcinek o długości 4,93 km pokonał w 6 minut i 21 sekund.
ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski
Później do akcji wkroczyli sędziowie, którzy zweryfikowali wynik Rosjanina. Jego czas poprawiono na 4 minuty i 21 sekund, choć nie podano przyczyny takiej decyzji. To pozwoliło mu awansować w "generalce" Silk Way Rally.
- Atmosfera jest tu naprawdę fajna. Kibice mogą obserwować rywalizację z bliska, latają nad nami helikoptery. Bardzo mi się podobało, choć nie wszystko działało jak należy. Pilot miał trudności z nawigacją na trasie. To pierwszy start, wynik nie jest najważniejszy. Kluczowe jest to, że jesteśmy na mecie i walczymy dalej - przekazał Mazepin poprzez oficjalną stronę Silk Way Rally.
Były kierowca F1 współtworzy zespół z Sergiejem Kariakinem, który ma ogromne doświadczenie w rajdach terenowych i zwycięstwo w Dakarze na koncie. Drugi z Rosjan przyznał, że "w samochodzie Nikity wystąpiły pewne problemy". Nie powinny one jednak wpłynąć na dalsze osiągi Mazepina.
- Mam nadzieję, że na kolejnych odcinkach Nikita będzie w stanie jechać z pełną mocą, a równocześnie będzie spokojny o to, że samochód go nie zawiedzie. Taka pewność siebie to kluczowa kwestia w rajdach - stwierdził Kariakin.
Czytaj także:
Lekarz podjął szybką decyzję. Wiadomo, co z Zhou i Kubicą
"Nie wiem, jak przeżyłem". Wstrząsająca relacja kierowcy F1 po wypadku