Rajd Dakar. Jakub Przygoński dojechał do mety w ciemnościach. "Zdarzyło mi się to pierwszy raz w życiu"
Jakub Przygoński z dużym opóźnieniem, ale dojechał do mety pierwszego etapu Rajdu Dakar. Kierowca Orlen Team stracił prawie sześć godzin na pustyni, po tym jak awarii uległa skrzynia biegów w jego samochodzie.
- Nie byliśmy w stanie usunąć sami awarii dlatego konieczna była ciężarówka serwisowa, na którą czekaliśmy kilka godzin. W tym czasie udało nam się wyjąć uszkodzoną skrzynię, a gdy ciężarówka dotarła, wymienić na nową - powiedział Jakub Przygoński.
Czytaj także: Sonik wiceliderem Rajdu Dakar
Załoga Orlen Team nie wycofała się rajdu, tylko po przyjeździe ciężarówki serwisowej i wymienieniu zepsutego elementu, ruszyła dalej w trasę. Nie miała jednak łatwego zadania, bo na pustyni w Arabii Saudyjskiej zapadały już ciemności.
- Wszystkimi siłami odrabialiśmy straty, ale jechaliśmy już w ciemności, co zdarzyło mi się po raz pierwszy w życiu na pustyni, więc było naprawdę ciężko - przekazał kierowca Orlen Team.
Ostatecznie Jakub Przygoński i Timo Gottschalk dojechali do mety pierwszego etapu Rajdu Dakar na 76. pozycji. Stawia ich to w trudnej sytuacji przed dalszą częścią imprezy. Tegoroczny Dakar potrwa do 17 stycznia.
Czytaj także: Dobra postawa motocyklistów Orlen Teamu
Dość niespodziewanie liderem w klasyfikacji samochodów po pierwszym dniu został Vaidotas Zala z Litwy.
Follow @Kuczer13