Josh Addo-Carr, znany zawodnik australijskiej drużyny Bulldogs w rugby, został zatrzymany w dzielnicy Wentworth Point w Sydney. Pierwsze badanie za pomocą testu wykazało obecność narkotyku, jednak drugiej próbki nie udało się pobrać na miejscu, gdyż policjanci zostali wezwani do innego zdarzenia.
Wynik testu wysłanego do laboratorium okazał się jednak pozytywny. Adwokat Addo-Carra, Elias Tabchouri, potwierdził informacje od policji, nie określając dokładnie, o jaki narkotyk chodziło.
Tabchouri w rozmowie z "News Corp stwierdził: - Policja poinformowała nas w piątek o wynikach drugiego testu. Wspólnie z Addo-Carrem podejmujemy działania mające na celu wyjaśnienie sytuacji i ustalenie dalszych kroków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niezwykłe spotkanie Roberta Lewandowskiego
Jamal Addo-Carr został tymczasowo usunięty z treningów i składu drużyny na nadchodzące mecze. Sytuacja ta nastąpiła w najgorszym możliwym momencie dla Bulldogs, przygotowujących się do pierwszych finałów od sześciu lat. Menedżer drużyny Canterbury, Phil Gould, odmówił komentarza na temat możliwości powrotu zawodnika w przypadku awansu do półfinału.
Początkowo, w oświadczeniu na platformie X, Gould przekonywał, że wynik testu był negatywny i Addo-Carr nie miał problemów z prawem. Później Gould poinformował władze klubu Addo-Carra, że pierwszy test był niejednoznaczny i funkcjonariusze pozwolili mu wrócić do domu samochodem.
- Kiedy rozmawialiśmy z Addo-Carrem i przeanalizowaliśmy ostatnie dni, stwierdziliśmy, że nie było sposobu, aby mógł zażywać narkotyki bez naszej wiedzy. Trenował z drużyną aż do piątku rano, nie było nawet możliwości, aby tak się stało - dodał.
Sytuacja Addo-Carra zyskała jeszcze więcej uwagi, gdy przypomniano sprawę zawodnika Cronulla Sharks, Braydona Trindalla, który w kwietniu został zawieszony przez klub po pozytywnym wyniku testu narkotykowego.