Siatkarze Projektu Warszawa zdobyli komplet punktów w meczu z Cerrad Enea Czarnymi Radom wygrywając 3:0. Okoliczności spotkania były jednak dość kuriozalne. O ile w przeszłości zdarzało się już, że rozgrywano mecze w święta państwowe, to starcie stołecznej drużyny zaplanowano jako ostatni mecz dnia, a pierwsza akcja miała zostać rozegrana o godzinie 21:00. Zamiast tego kibice mogli podziwiać na telebimie końcówkę spotkania Barkom Każany Lwów - PGE Skra Bełchatów.
- To był piękny... może nie piękny wieczór, bo musieliśmy rozegrać to spotkanie o godzinie 21:25. Czekaliśmy aż inny pojedynek się zakończy. To wszystko zaczyna wyglądać trochę nieprofesjonalnie. Zaczęliśmy się rozgrzewać, bo mieliśmy rozpocząć o 21:00. Proszę uważać na to, jak te mecze są przydzielane, bo boję się, że zaraz będziemy grali w Wigilię albo Nowy Rok - krytykował decyzję o takim układzie terminarza libero warszawian, Damian Wojtaszek.
Arena Ursynów, pomimo niesprzyjającej, pory wypełniła się kibicami niemal do samego końca. Dla zawodników jednak nagła decyzja o opóźnieniu meczu spowodowana planowaną transmisją mogła mieć niekorzystny wpływ.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce
- Jeśli ktoś kto o tym decyduje nie ma pojęcia o siatkówce to myślę, że można spokojnie zapytać, zasięgnąć rady, jak ułożyć spotkanie tak, aby nie było podobnych sytuacji. My będąc już gotowymi do meczu nagle musieliśmy czekać 20-25 minut. Jedni poszli do szatni, drudzy dalej odbijali piłki w dwójkach. Tak nie może być, jesteśmy ligą profesjonalną i utrzymajmy ten status do samego końca. Meczów mamy dużo przed sobą, oby nie było takich "wpadek" w najbliższych spotkaniach - wyraził taką nadzieję Wojtaszek.
Najwięcej emocji przyniósł trzeci set meczu w Warszawie. Drużyna prowadzona przez Jacka Nawrockiego została przed tą partią "przemeblowana", a tacy zawodnicy jak Paweł Rusin czy Bartosz Firszt pozwolili ekipie gości przejąć inicjatywę, ale radomianie nie wykorzystali kilku setballi.
- Została zmieniona totalnie pierwsza szóstka. Weszli młodzi chłopcy, którzy chcieli nam napsuć krwi i się pokazać. To im się udawało aż do końcówki, którą udało nam się wygrać. Rywale zagrali bez presji i bez żadnych skrupułów, ale na szczęście przed własną publicznością udało nam się te trzy punkty dowieźć - zakończył podsumowując to spotkanie libero Projektu Warszawa.
Zobacz również:
Żona Wilfredo Leona przekazała najnowsze informacje
PlusLiga. Mocna walka w Derbach Mazowsza