PGE Skra w fatalnej sytuacji. Ignaczak wskazuje winnego problemów

PGE Skra Bełchatów przegrała już w tegorocznej PlusLidze pięć spotkań z rzędu, a końca czarnej serii wciąż nie widać. Problemy jednej z najlepszych polskich drużyn ostatnich lat diagnozuje były zawodnik bełchatowskiego klubu, Krzysztof Ignaczak.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
siatkarze PGE Skry Bełchatów WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
Humory wśród bełchatowian nie są zbyt dobre, a atmosfery w klubie nie poprawiły nawet ostatnie zwycięstwa w Pucharze CEV. Zawodnicy wciąż spisują się znacznie poniżej oczekiwań, a powrót do wysokiej formy może okazać się znacznie trudniejszy niż wielu się tego spodziewa. Choć prezes PGE Skry Bełchatów, Konrad Piechocki ostatni kryzys tłumaczył szybszym początkiem sezonu, związanym z koniecznością rozgrywania meczów w Pucharze CEV, to Krzysztof Ignaczak dostrzega inny problem.

Okazuje się, że problemy PGE Skry szybko mógłby rozwiązać jedynie szybki transfer doświadczonego przyjmującego. W tym składzie bełchatowianie mogą mieć olbrzymie problemy, by choćby awansować do play-off PlusLigi.

- PGE Skra faktycznie strasznie zawodzi, a przecież przez lata zespół przyzwyczaił nas do solidnego poziomu i walki o medale. Ostatnie słabsze występy nie są jednak przypadkiem, a przyczyna problemów jest dość łatwa. Z zespołu odszedł Milad Ebadipour, a w jego miejsce ściągnięto Filippo Lanzę, który zupełnie nie radzi sobie z przyjęciem. Ta zamiana nie wyszła Skrze na dobre, bo Włoch nie jest pełnowartościowym zawodnikiem. Efekt jest taki, że PGE Skra ma najgorsze przyjęcie w lidze, a przez to nie może wykorzystać atutów w postaci świetnego rozgrywającego i znakomitego duetu środkowych - uważa Ignaczak.

Irańczyk przez ostatnie pięć lat był ważnym ogniwem Skry, ale po sezonie nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu, a zamiast Bełchatowa wybrał grę w Allianz Milano. Luka po nim jest aż nadto widoczna. Skra w pięciu ostatnich meczach uległa kolejno Cuprum Lubin 2:3, Ślepsk Malow Suwałki 0:3, Barkom Każanom Lwów 2:3, Projektowi Warszawa 0:3, Asseco Resovii 2:3.

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

- Rok temu wielu zwracało uwagę na nadwagę Irańczyka, ale dziś jego brak jest bardzo widoczny. Ebadipour być może nie atakował już tak dobrze jak wcześniej, ale w przyjęciu dawał stabilizację, czyli to, czego teraz tak bardzo brakuje. Grzegorz Łomacz nie może wykorzystywać potencjału Mateusza Bieńka i Karola Kłosa, a zamiast prowadzić grę, musi skupić się tylko na wystawianiu. Moim zdaniem sytuację zmienić może tylko dodatkowy transfer. Nie wiem, jak wygląda sytuacja finansowa Skry i czy ten klub stać na dodatkowe wzmocnienia w trakcie sezonu. Domyślam się, że trener mocno pracuje na treningach nad tym elementem, ale poprawa przyjęcia nie jest łatwa do wyuczenia - dodaje znakomity libero.

Już w sobotę bełchatowianie zmierzą się w wyjazdowym meczu z GKS Katowice, czyli jednym z bezpośrednich rywali w walce o awans do play-off. Na razie w ligowej tabeli Skra traci do GKS-u trzy punkty (katowiczanie mają jeden rozegrany mecz więcej), jeśli jednak znów zespół doznałby porażki, to sytuacja zaczęłaby robić się jeszcze poważniejsza.

- PGE Skra już i tak nie uniknie nerwówki i w tym sezonie do końca będzie drżeć, czy w ogóle uda jej się znaleźć w play-off. Dzięki temu rozrywki staną się jeszcze bardziej ekscytujące - mówi Ignaczak, który mimo wszystko typuje, że bełchatowianie wcześniej czy później uporają się z problemami i znajdą się w play-off.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Jastrzębski Węgiel z kolejnym zwycięstwem. Tym razem we Francji
Klub Semeniuka i Leona zapłacił karę za przestój

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×