Yeon-Koung Kim: Nie mogłabym mieszkać w Polsce!

Koreanka, która niewątpliwie jest gwiazdą siatkówki, poprowadziła Fenerbahce do półfinału Pucharu CEV. Po awansie opowiedziała między innymi o "ciekawej" podróży do Dąbrowy Górniczej i... śniegu.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Fenerbahce Stambuł, które było faworytem dwumeczu z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza bez większych problemów awansowało do dalszej fazy rozgrywek Pucharu CEV, pokonując polski zespół. O ile zagłębiowska drużyna w Stambule nie okazała się wymagającym rywalem, o tyle na własnym parkiecie wyżej postawiła poprzeczkę, dąbrowianki bowiem - przez większą część meczu - zagrały dobrze pod względem taktycznym, co przyczyniło się do wygrania jednego seta. Jednak swój udział w zwycięstwie Tauronu MKS miały również Żółte Anioły, które w tej odsłonie miały duże problemy ze skończeniem ataku nie tylko ze względu na dobrą obronę przeciwniczek, ale przez własne błędy własne.

Co było przyczyną takiej odmiany gry Fenerbahce? - Nie byłyśmy myślami gdzieś indziej. Po prostu podczas naszej podróży do Polski wszystko poszło źle. Mój bagaż gdzieś zaginął i nie przyleciał z nami. Na początku odwołano samolot, to nie było dla nas łatwe. Przyjechałyśmy na miejsce dzień przed meczem dopiero o 23:00. Dlatego może miałyśmy problemy na początku meczu, ale skończyliśmy dobrze. Wygrałyśmy, więc jesteśmy szczęśliwe - wyjaśniła Yeong-Koung Kim, jedna z gwiazd tureckiej ekipy.

Rzeczywiście Fenerbahce nie może mówić o miłej podróży do Dąbrowy Górniczej, został odwołany lot do Katowic, więc drużyna musiała czekać na następny, zaginęły aż trzy bagaże zawodniczek, a pierwszy trening ekipa odbyła w dniu meczu około południa. W obliczu wszystkich zawirowań zespół wystosował prośbę do CEV o przełożenie spotkania, lecz została ona odrzucona, a niemal w ostatniej chwili menedżer męskiego zespołu Fenerbahce - Dariusz Stanicki - przywiózł nowe stroje dla siatkarek.

Jednak końcowy wynik, czyli awans do kolejnej fazy europejskiego pucharu, pozwala zapomnieć o wszystkich przygodach w trakcie podróży do Polski. Mimo że turecka drużyna wygrała oba spotkania (w Stambule 3:0, a w rewanżu 3:1), a w niektórych akcjach było widać jej wyraźną przewagę - w szczególności w sile ataku ze skrzydeł - to siatkarki i trener Kamil Soz podkreślali, że MKS był wymagającym rywalem. - Nie był to aż taki łatwy rywal, gdyż mimo środy (spotkanie w Dąbrowie Górniczej było rozgrywane w środę - przyp. red.) bardzo dużo ludzi przyszło wesprzeć drużynę z Polski. To było trochę takie "przerażające". Zawsze gdy jakaś drużyna przyjeżdża do Polski, to łatwo tutaj o niespodziankę, często zdarzają się porażki, dlatego obawiałyśmy się tego spotkania, ale poszło wszystko dobrze - przyznała zadowolona Kim.

Mimo krótkiego pobytu w Polsce zawodniczkom zdążył spodobać się nasz kraj, a w szczególności... śnieg. - Robiłyśmy sobie bardzo dużo zdjęć, to jest bardzo interesujące, gdyż tutaj jest bardzo dużo śniegu, podoba mi się to, ale nie mogłabym tutaj mieszkać. Lepiej jest od czasu do czasu przyjechać i zobaczyć te białe tereny - nie ukrywała Koreanka.

Przed Fenerbahce stawiane są dwa cele - mistrzostwo Turcji oraz wygranie Pucharu CEV. - Chciałybyśmy, ale na to ma wpływ wile czynników, jednak staramy się, dajemy z siebie wszystko. Liczymy na zwycięstwo w Pucharze CEV i lidze tureckiej - potwierdziła Yeon-Koung Kim. W następnej fazie europejskich rozgrywek ta drużyna zmierzy się z Urałoczką Jekaterynburg. - Nie obawiamy się kolejnych przeciwniczek, gdyż nie myślimy o tym, skupiamy się na każdym kolejnym meczu i tak od spotkania do spotkania. Musimy się koncentrować na każdym kolejnym rywalu, a nie wybiegać w przyszłość - podkreśliła.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×