Marcin Olczyk: Czas ZAKSY, czas Castellaniego

Zdobywca tegorocznego Pucharu Polski w najbliższy weekend zdobyć może kolejne trofeum. Tym razem poprzeczka postawiona będzie jednak znacznie wyżej.

Gorączka złota

Nie ulega wątpliwości, że awans ZAKSY Kędzierzyn-Koźle do turnieju finałowego Ligi Mistrzów to w sporej mierze zasługa Daniela Castellaniego. Argentyński szkoleniowiec może wkrótce zyskać przydomek "polskiego Midasa", bo czego się nad Wisłą nie dotknie, zamienia niemal od razu w złoto. Z PGE Skrą Bełchatów zdobywał mistrzostwa i puchary Polski. Później reprezentację biało-czerwonych uczynił najlepszą na Starym Kontynencie. Podczas niespełna dwuletniego odpoczynku od naszego kraju wywalczył mistrzostwo Turcji, po czym wrócił jakby nigdy nic i praktycznie z marszu wywalczył kolejny krajowy puchar oraz wprowadził ZAKSĘ do wielkiej europejskiej czwórki. Ścieżka sukcesów Castellaniego wydaje się nie mieć końca. Czy kolejnymi ofiarami na niej będę najlepsze ekipy Europy zjeżdżające właśnie do Omska?

"Ile to ja już tych trofeów w Polsce wygrałem?" - zdaje się zastanawiać trener Castellani
"Ile to ja już tych trofeów w Polsce wygrałem?" - zdaje się zastanawiać trener Castellani

Wspólny mianownik

ZAKSA od kilku sezonów mozolnie wraca do ligowej i europejskiej czołówki. W ostatnich latach wciąż jednak brakowało jej czegoś, by wskoczyć na najwyższy poziom. Teraz można już chyba zaryzykować stwierdzenie, że tym brakującym elementem był właśnie Castellani. Argentyńczyk znakomicie wpasował się nie tylko w zmiany kadrowe zespołu z Kędzierzyna-Koźla, ale i przetasowania w układzie sił PlusLigi. Dzięki temu jego szybki powrót na szczyt wydaje się nie tylko możliwy, ale wręcz bardzo prawdopodobny. Oczywiście Polska to nie jedyne pole, na którym były selekcjoner chciałby ponownie zaistnieć. Doświadczony szkoleniowiec był już mistrzem Europy prowadząc polską kadrę, ale najlepszy wynik jaki osiągnął z klubem to brązowy medal Ligi Mistrzów. Dokładnie takim samym dorobkiem w Champions League pochwalić może się ZAKSA. W najbliższy weekend trener i klub mogą ten wynik wspólnymi siłami poprawić. Włosko-rosyjska koalicja wydaje się być murem trudnym do skruszenia, ale Castellani pokazywał już nieraz, że nie boi się wyzwań i potrafi zmotywować swoich podopiecznych do walki z każdym rywalem.

Puchar Polski to dopiero początek sukcesów ZAKSY w tym sezonie?
Puchar Polski to dopiero początek sukcesów ZAKSY w tym sezonie?

Kapelusz Castellaniego

Nowy trener ZAKSY, oprócz doskonałej znajomości polskich i europejskich realiów, ma jeszcze inną bardzo ważną zaletę. Potrafi przyciągać do siebie gwiazdy. To on przed laty wymyślił sobie w Skrze Stephana Antigę, który wtedy był podporą silnej reprezentacji Francji i jednym z czołowych siatkarzy Starego Kontynentu, a obecnie uchodzi za ikonę PlusLigi i wciąż pozostaje jedną z najjaśniejszych jej gwiazd. W tym zaś roku do gry w Kędzierzynie-Koźlu Castellani namówił nikomu nieznanego w naszym kraju Luiza Felipe Fontelesa. Brazylijczyk jest jednym z głównych faworytów do tytułu MVP sezonu w Polsce, a najsilniejsze kluby Europy ustawiają się już po niego w kolejce. Jego strata byłaby olbrzymim ciosem dla ZAKSY, ale znając Castellaniego, po pierwsze przekona on gracza z Ameryki Południowej do pozostania w naszym kraju, a po drugie na pewno będzie w stanie - niczym magik - wyciągnąć w przyszłości z kapelusza kolejnego królika, który oczaruje siatkarską Polskę.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Jak nie teraz to…

Czas na sukcesy wydaje się być idealny. W silniejszych i bogatszych ligach coraz głośniej mówi się o kryzysie, a niewypłacalne okazują się już nie tylko kluby ze słonecznej Italii, ale również zespoły rosyjskie. Na ich tle ZAKSA sprawia z jednej strony wrażenie oazy spokoju, a z drugiej, niczym tygrys, szybko i agresywnie rośnie w siłę. Niepokojące wydają się być jednak plotki mówiące o sporym zainteresowaniu kluczowymi w kędzierzyńskiej układance: Castellanim i Fontelesem. Coraz starsi są też Paweł Zagumny i Piotr Gacek, którzy obsadzają bardzo newralgiczne dla drużyny pozycje. Jest w zespole kilku młodych, perspektywicznych chłopaków, ale w tak dynamicznie zmieniającym się siatkarskim świecie nie ma na co czekać. Atak na najwyższe laury przeprowadzić trzeba jak najszybciej. Dlatego każdy zawodnik ZAKSY w turnieju finałowym Champions League dać z siebie musi więcej niż 100%. Każde spotkanie omskiego final four, dla kędzierzynian musi być meczem życia. Wtedy mogą osiągnąć szczyt, czego sobie i całej siatkarskiej Polsce przed nadchodzącym weekendem z całego serca życzę.

Marcin Olczyk

Źródło artykułu: