Polska to wyjątkowe miejsce do gry w siatkówkę - rozmowa z Gavinem Schmittem, atakującym reprezentacji Kanady

Karolina Biesik
Karolina Biesik

Aktualnie występujesz w Arkasie Izmir. Trzeba przyznać, że liga turecka w ostatnich latach przyciąga coraz lepszych zawodników, ale poziom całej ligi jest bardzo różnorodny.

- Liga turecka w ostatnich latach przeżywa spory rozwój. Aktualnie występuje w niej pięć, czy sześć mocnych zespołów. Coraz więcej znanych i wysokiej klasy siatkarzy podpisuje kontrakty w Turcji, bo pojawili się sponsorzy, a co za tym idzie większe pieniądze. To napędza całą ligę. W ostatnim sezonie Halkbank Ankara wszystkich przekonał o swojej sile grając w Final Four Ligi Mistrzów. Oczywiście jest również pięć niezbyt konkurencyjnych zespołów, które znajdują się "w dołku" i patrząc na tabelę od góry do dołu to rzeczywiście liga nie jest wyrównana. Jednak będąc w Turcji ma się okazję uczestniczenia w wielu meczach stojących na wysokim poziomie, a ja mam okazję do rozwijania swoich umiejętności.

Turcja słynie z gorącej atmosfery panującej na trybunach. Szczególnie kibice piłki nożnej w Turcji są bardzo ekspresyjni...

- Chyba raczej szaleni (śmiech)!

Nie chciałam użyć takiego stwierdzenia (śmiech), ale owszem są bardzo żywiołowi, na stadionach oraz halach często pojawiają się race. Czy odpowiada ci taka właśnie atmosfera?

- Ja osobiście nigdy nie doświadczyłem aż takiego emocjonalnego zachowania na meczach męskiej siatkówki. Ale rozmawiam z zawodniczkami grającymi również w lidze tureckiej i słyszałem, że na Pucharze Turcji kibice byli niesamowici. Ale mnie to nie zaskakuje... Identycznie to wyglądało, gdy występowałem w Grecji. Kibice w obu tych krajach są bardzo żywi, zacięci. Ale nie mam na myśli żadnych negatywnych określeń, opinii! Dla nich sport to całe życie i ich za to podziwiam. Tylko czasem ta miłość do sportu wymyka się spod kontroli i powoduje małe problemy (śmiech).
Kanadyjski atakujący nie ukrywa, że chciałby sprawdzić się w PlusLidze Kanadyjski atakujący nie ukrywa, że chciałby sprawdzić się w PlusLidze
Po mistrzostwach świata wracasz do Izmiru gdzie rozegrasz drugi sezon. Natomiast mnie zastanawia czy kiedykolwiek otrzymałeś propozycję gry w Polsce?

- Tak, prowadziłem dość długie rozmowy z kilkoma czołowymi klubami z Polski, ale ostatecznie nie doszliśmy do porozumienia. Jednak przyznaję, że PlusLiga jest na mojej liście miejsc, w których chciałbym zagrać w przyszłości. Głównie z powodu kibiców i ich miłości do siatkówki. Aktualnie nie jestem w stanie przewidzieć czy tak się stanie na sto procent, ale spróbowanie swoich sił na polskich parkietach jest kuszącą opcją. Uznaję wasz kraj za wyjątkowe miejsce do uprawiania naszej dyscypliny.

Wspomniałeś, że nie doszliście do porozumienia, może więc jesteś zbyt drogi na PlusLigę?

- Być może... słyszałem, że jest ostatnio mały problem z pieniędzmi, spowodowany kryzysem finansowym (śmiech). Ale już całkiem poważnie, to nie wszystko w życiu kręci się wokół pieniędzy. Czasami niektóre doświadczenia jakie wynosimy z konkretnych sytuacji są cenniejsze niż pieniądze. Sprawy finansowe nie byłyby na pewno jednym z głównych powodów mojego ewentualnego przyjścia do Polski. Za waszą ligą przemawia znakomita atmosfera. Około 4-5 tysięcy ludzi oglądało każdą potyczkę Kanady na mistrzostwach, chociaż w naszej grupie nie występowała wasza reprezentacja. To jest naprawdę wyjątkowe i nie zdarza się w innym miejscu na świecie.

Na koniec rozmowy chciałabym również poruszyć temat twojego zdrowia. W zeszłym roku zmagałeś się z bardzo poważną kontuzją kości piszczelowej. Minęło zaledwie kilka miesięcy i nie widać śladu po twoich problemach.

- Zeszłoroczna kontuzja jak dotychczas była najbardziej zaskakującym i najtrudniejszym doświadczeniem z jakim musiałem się zmierzyć w karierze. Najgorsze dla mnie było to, że nie wiedziałem czego mam oczekiwać po zabiegu. Tak naprawdę znamy niewiele osób, które przechodziły podobne operacje. Chirurg, który się mną zajmował był świetny, ale opowiadał w szczególności o piłkarzach, którzy zmagali się z podobnymi problemami. A przecież piłka nożna ma zupełnie inną specyfikę gry niż siatkówka. Myślę, że mój powrót udał się tak szybko dzięki mojej zaciętości. Potrafię być naprawdę uparty (śmiech). Moja absencja ostatecznie trwała niewiele ponad cztery miesiące. Oczywiście powrót do wysokiej formy zajął mi trochę więcej czasu, ale można się tego było spodziewać. Aktualnie wszystko jest w porządku. Wykonuję ataki tak samo jak przed kontuzją, a nawet nie minął rok od operacji.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×