Trener John Speraw był bardzo zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Wynik jest mylący, bo to był bardzo trudny i wyrównany mecz. Gra była cały czas na styku, każdy punkt musiał być wywalczony. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak poprawiliśmy naszą ofensywę i jak jesteśmy skuteczni w ataku. Także nasz blok jest coraz lepszy. Nasza gra wygląda tak jak tego oczekuję - mówił po spotkaniu szkoleniowiec reprezentacji USA. Odniósł się także do faktu, że w trzecim secie Włosi dokonali siedmiu zmian zawodników, kiedy dozwolone jest tylko sześć. - Na pewno składalibyśmy oficjalny protest po meczu, bo to jest wbrew zasadom. Chociaż nie wiem, czy to by cokolwiek dało. Ale ponieważ wygraliśmy tego trzeciego seta i cały mecz, to nie widzę potrzeby.
Kapitan brązowych medalistów tegorocznej Ligi Światowej także był usatysfakcjonowany postawą zespołu i wynikiem. - Jestem bardzo zadowolony z naszego występu. Włosi to świetna drużyna i trudny przeciwnik. Naszą mocną stroną jest zagrywka. Myślę, że w tej formie i z taką grą możemy myśleć o wygraniu Pucharu Świata - powiedział David Lee.
Szkoleniowiec Włochów Gianlorenzo Blengini również uważał, że spotkanie było wyrównane, ale w kluczowych momentach jego rywal był po prostu lepszy. - USA to zespół grający siatkówkę bardzo wysokiej jakości. W niektórych aspektach to my byliśmy lepsi, ale w innych Amerykanie. Staraliśmy się rozbić ich naszym trudnym serwisem, ale ta strategia się nie powiodła, bo oni doskonale przyjmowali. A ich blok raz po raz uczył pokory naszych atakujących. Poza tym USA stwarzało sobie więcej okazji do zdobywania punktów i je świetnie wykorzystywało.
Kapitan włoskiej drużyny zgodził się ze swoim szkoleniowcem. - To był bardzo trudny mecz. Nie zaczęliśmy go dobrze i choć z czasem podnieśliśmy jakość naszej gry, to nie wystarczyło to na tak świetnie grającego rywala. Amerykanie mają cały czas bardzo dobre przyjęcie i nie byliśmy w stanie ich rozbić. A ich zagrywka z kolei rozbijała nas. Ale uważam, że wynik nie oddaje prawdy, bo spotkanie było bardzo wyrównane - ocenił Simone Buti.
Marit Bjoergen trenuje w 6. miesiącu ciąży. Narciarką zainteresowali się naukowcy
{"id":"","title":""}