Porażki cenniejsze niż zwycięstwa? Historia zna takie przypadki
Jeszcze przed rozpoczęciem pojedynku z Francją zawodnicy innych drużyn zakładali się, że Biało-Czerwoni przegrają mecz, aby uniknąć reprezentacji Rosji. Scenariusz jak najbardziej się sprawdził. Z każdym rozegranym setem polski zespół gasł i pewnym było, że czeka go rywalizacja w barażach z Bułgarami.
Tutaj los był jednak przewrotny. To, co miało nam ułatwić drogę do sukcesu, stało się przekleństwem. Bułgarska ekipa, zmobilizowana jak nigdy, utarła nosa ekipie prowadzonej przez Anastasiego, pokonując ją w pięciu setach. Tak właśnie skończył bajkowy sen Polaków o finale w Kopenhadze oraz praca sztabu szkoleniowego. Z kolei Bułgarzy, którzy nie kalkulowali pewnie znaleźli się w czwórce.
Regulaminy wielkich siatkarskich imprez nigdy nie były sprawiedliwe. Niestety w tegorocznych mistrzostwach Europy również promowane jest kombinowanie. Ale czy można go zabronić, jeżeli jest zgodne z obowiązującą formułą? Oczywiście, że nie. Kwestia późniejszych oskarżeń leży tylko w gestii poszczególnych drużyn czy zawodników. Przecież nikt nigdy wprost nie przyzna się, że przegrał specjalnie bądź też była to jedynie kwestia dość kontrowersyjnego przypadku.
Zagrania nie fair należy zdecydowanie potępiać, ale przecież to nie wina zespołów, że ktoś kiedyś wymyślił takie zasady. Należałoby głębiej przyjrzeć się tematowi i tylko dobrą wolą Europejskiej Konfederacji Siatkówki byłaby zmiana obecnie obowiązującego regulaminu. Podczas zeszłorocznych mistrzostw świata w Polsce zasady były przejrzyste i wiadomym było, że tylko zwycięstwa i kolejne losowania wyłonią rywali w następnych fazach.
Kilka tygodni temu słychać było również głosy sprzeciwu wobec formuły rozgrywania Pucharu Świata. Jednak patrząc na ostatnie wydarzenia jest on jednym z najsprawiedliwszych w historii. Na podium znajdują się drużyny, które wygrały najwięcej pojedynków. No właśnie. Czy to nie o zwycięstwa chodzi w siatkówce?
Natalia Bugiel