LSK: E.Leclerc Radomka na dobre odbiła się od dna. "Jak się ma palec, to chce się całą rękę"

Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: E.Leclerc Radomka Radom
Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: E.Leclerc Radomka Radom

Siatkarki E.Leclerc Radomki Radom w dobrym stylu pożegnały się ze swoimi kibicami w 2018 roku, doprowadzając do tie-breaka w meczu z Grot Budowlanymi Łódź. Ostatecznie podopieczne Jacka Skroka przegrały z brązowymi medalistkami LSK 2:3.

W meczu 10. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet E.Leclerc Radomka była blisko sprawienia sensacji. Ostatecznie doszło do niespodzianki, gdyż beniaminek zdobył punkt w spotkaniu z Grot Budowlanymi Łódź, brązowym medalistą poprzedniego sezonu. Po zakończeniu zawodów w szeregach gospodarzy panowały zmienne nastroje. - Jak się ma palec, to chciałoby się już urwać rękę - nie ukrywał Jacek Skrok przed kamerą oficjalnego kanału klubu na Youtube.

Po kiepskim początku rozgrywek i sześciu porażkach z rzędu, drużyna z Radomia złapała odpowiedni rytm. Potwierdzeniem dobrej dyspozycji były dwie wcześniejsze wygrane i występ przeciwko faworyzowanej ekipie z Łodzi. - Zagraliśmy kolejny dobry mecz, może nie bardzo dobry, bo mieliśmy przestoje i graliśmy nierówno, ale w tych najważniejszych momentach, przegrywając nawet 1:2, w czwartym secie zagraliśmy bardzo agresywnie zagrywką, wykorzystaliśmy przestoje przeciwnika i doprowadziliśmy do tie-breaka. W nim chwila dekoncentracji po zmianie stron spowodowała to, że przez bardzo wysoki blok na skrzydle nie potrafiliśmy się przebić. Grając z tak mocnym i doświadczonym zespołem, podjęliśmy jednak walkę i zdobyliśmy bardzo cenny punkt - podkreślił trener beniaminka.

Na skrzydłach kapitalnie dysponowane były Jovana Brakocević i Majka Szczepańska-Pogoda. Serbka odebrała statuetkę MVP spotkania, kończąc je z aż 35 punktami. Atakująca miejscowych zdobyła cztery "oczka" mniej. - W pewnym momencie to był mecz Brakocević kontra Radomka. U rywalek szalała Brakocević, a u nas Majka brała ciężar gry na siebie, wytrzymała tę presję i to bardzo cieszy. Grając przeciwko tak mocnemu zespołowi, popełniliśmy mniej błędów niż przeciwnik, z czego wziął się m.in. ten wynik - zwrócił uwagę Skrok. - Przegraliśmy w bloku, ale tego mogliśmy się spodziewać. To, że wywarliśmy presję na rywalu i cały czas próbowaliśmy, przyniosło efekt - dodał szkoleniowiec.

Trener E.Leclerc Radomki mógł być zadowolony z postawy siatkarek, które do tej pory nie spędzały na parkiecie zbyt dużo czasu. - Udana podwójna zmiana, i przede wszystkim roszada na pozycji libero, poza momentami, w których chciałbym, aby te błędy się nie pojawiły, to jednak Olga Samul zagrała całkiem pozytywnie. Młoda Julita Molenda jak najbardziej, więc te zmiany nam się w miarę udały. Dzięki temu mam większe zaufanie do siebie, do zawodniczek wchodzących z ławki, które pomagają - zaznaczył Skrok.

Po niedzielnym meczu beniaminek LSK awansował na ósme miejsce w tabeli. Na koncie ma dziesięć punktów, czyli tyle samo, co zespół z Bielska-Białej, i o "oczko" wyprzedza drużynę z Piły.

ZOBACZ WIDEO: "Piłka z góry". Koszmar Wisły. "Zainwestować może tylko ktoś, kto nie zna całej prawdy"

Komentarze (0)