- Uraz Dejana bardzo wybił nas z rytmu, obawiam się, że to może być coś poważnego. Widać było, że Reto Giger jest mocno zestresowany sytuacją, aczkolwiek nie wszyscy mu tego dnia pomagali. Niektórzy mogli swoją postawą wnieść nieco więcej dla zespołu. Było w naszej grze sporo prostych błędów, które normalnie się nie zdarzają. Przestrzegałem swoją drużynę po drugim secie, że jeśli wykluczymy te juniorskie pomyłki, jesteśmy w stanie wrócić do walki i faktycznie, w trzeciej partii graliśmy prosto, ale bez błędów - ocenił spotkanie w Katowicach Robert Prygiel w rozmowie z CzarnymiTV, klubową telewizją Cerrad Czarnych Radom.
PlusLiga: powrót Milada Ebadipoura. PGE Skra Bełchatów przerwała złą passę
Od chwili, kiedy Dejan Vincić musiał zejść z pola gry przez kontuzję łydki, czyli przy wyniku 10:10 w pierwszym secie, postawa Wojskowych zmieniła się nie do poznania i to zdecydowanie na niekorzyść gości. GKS Katowice przez dwa pierwsze sety kontrolował wynik mimo braku Karola Butryna w pierwszej szóstce i korzystał ochoczo z licznych błędów przyjezdnych. Odmianę przyniósł trzeci set oraz wartościowe zmiany, jakie dali Maksim Żygałow oraz Kamil Kwasowski: radomianie doprowadzili do remisu po 21 i mężnie grali na przewagi, ale nie mieli w swoich szeregach tak skutecznych graczy jak Tomas Rousseaux, wyrazisty lider GKS-u w sobotnim starciu.
- Wiadomo, że kiedy zawodnik idzie na zagrywkę, chce jak najlepiej i wierzy, że zaserwuje dobrze, ale czasami brakowało nam chłodnej głowy, by zagrać nieco lżejszą, ale skuteczniejszą zagrywkę, z której mogłaby urodzić się kontra. Strasznie szkoda tego trzeciego seta, bo po tym, co stało się z Dejanem, duch zespołu wyraźnie opadł, ale chciałem, by mój zespół wygrał tę trzecią partię, bo zostawił dużo serca i pokazał waleczność - trener Prygiel szukał pozytywów w grze swojej drużyn mimo niekorzystnego wyniku.
ZOBACZ WIDEO: Spięcia z Adamem Małyszem? Były pilot miał na nie sposób
Czarni Radom mimo porażki w Katowicach nie muszą martwić się swoim losem, bo zachowali czwartą lokatę w tabeli PlusLigi (35 pkt), a ich przewaga nad szóstym miejscem, ostatnim uprawiającym do walki o medale, wynosi osiem punktów. Za dziewięć dni radomianie zagrają w Sosnowcu z ostatnim w tabeli MKS-em Będzin i teoretycznie nie powinni się tym zbytnio stresować, ale wszystko zmienia uraz Dejana Vincicia. Trener Czarnych nie zamierzał kryć, że zespół traci bardzo wiele przez absencję słoweńskiego rozgrywającego.
- Widzimy, jak ciasno robi się w tabeli i wiemy, że gra o szóstkę będzie trwała do samego końca. W obecnej sytuacji z kontuzjowanym Dejanem może być ciężko. On gra na szalenie ważnej pozycji i jest mentalnym kapitanem tej drużyny, ciągnie ją w trudnych momentach za sobą i narzuca jej styl. Widać było, że po jego zejściu z boiska straciliśmy mentalnego przywódcę i po części graczy było to widać. Będziemy czekać na wyniki badań Dejana: może to być coś niegroźnego, a może się okazać, że kontuzja okaże się poważniejsza. W zeszłym sezonie Dejan z powodu podobnego urazu stracił trzy miesiące - przypomniał były reprezentant Polski.
Trefl - Jastrzębski: gdańskie Lwy zaryczały, ale punkty pojechały na Śląsk