Spadek i mnóstwo pytań. Trwa sprzątanie w KSZO Ostrowiec po przegranym barażu o LSK

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki KSZO Ostrowiec z trenerem Tomaszem Kamudą
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki KSZO Ostrowiec z trenerem Tomaszem Kamudą

W Ostrowcu Świętokrzyskim trwają prace nad kształtem drużyny KSZO na przyszły sezon, prawdopodobnie w I lidze. Prezes klubu Mirosław Buszkiewicz przyznał, że zmiana trenera na dwa dni przed decydującymi meczami w Warszawie była błędem.

Ostrowczanki w miniony weekend przegrały dwukrotnie z Wisłą Warszawa, co rozstrzygnęło rywalizację do trzech wygranych w barażu o prawo gry w najwyższej klasie rozgrywkowej w przyszłym sezonie. Kilka dni później KSZO zwołał konferencję prasową z udziałem prezesa klubu Mirosława Buszkiewicza oraz libero Olgi Pawlukowskiej.

- Po przegranym drugim meczu w Ostrowcu, mówiłam że nie rozumiem co się stało i to samo mogę powiedzieć teraz. Po prostu nie rozumiem. Nie spodziewałyśmy się tak dobrej gry ze strony Wisły i sportowo nie dałyśmy rady. Nie chce też oceniać decyzji o zmianie trenera przed meczami w Warszawie. Wiadomo, że w ciągu dwóch dni niewiele da się poprawić, ale jak widać ta decyzja w niczym nam nie pomogła - oceniła zawodniczka na łamach "Echa Dnia".

Przeczytaj relację z czwartego meczu Wisła Warszawa - KSZO Ostrowiec

Prezes Buszkiewicz z kolei przyznał, że zmiana trenera w trakcie barażowej rywalizacji była błędem. Tę decyzję wziął na siebie.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Przedwczesny finał Ligi Mistrzów? Wszystkie oczy zwrócone na Barcelonę

- Byłem przekonany, że nowy trener, Tomasz Kamuda, da zespołowi nowy impuls. To było ryzykowne i decyzja okazała się błędna. Biorę za wszystko odpowiedzialność. Chcę zostać w klubie, jeśli tak zadecyduje Rada Nadzorcza - oznajmił. Sternik klubu z Ostrowca oddał się do dyspozycji zarządu, który w przyszłym tygodniu ma zdecydować o dalszych losach.

Na razie na temat swojej przyszłości głosu nie chce zabierać Pawlukowska. - To będzie uzależnione od tego jak potoczą się moje sprawy osobiste i tego jak tu się rozwinie sytuacja. Nie chcę w tej chwili składać żadnych konkretnych deklaracji. Mogę tylko przeprosić kibiców. Mam nadzieję, że uda się stworzyć zespół, który w przyszłym sezonie wywalczy awans do Ligi Siatkówki Kobiet - powiedziała.

Nie jest tajemnicą, że siatkówka kobiet w Ostrowcu Świętokrzyskim nie ma się dobrze już od kilku lat. Od 2014 roku, kiedy to pomarańczowo-czarne awansowały do najwyższej klasy rozgrywkowej, ani razu nie udało im się zakończyć rywalizacji na miejscu wyższym niż dziewiąte. Ponadto zespół trzy razy zajął na koniec sezonu ostatnią pozycję. W rozgrywkach 2015/2016 nie spadł z ligi, gdyż ta była akurat rozszerzana do czternastu drużyn. Rok później obronił miejsce w LSK wygrywając w barażu z Wisłą Warszawa. W świeżo zakończonym sezonie KSZO odniósł zaledwie trzy zwycięstwa - dwa w fazie zasadniczej i jedno w walce o 11. miejsce z #VolleyWrocław.

- Analizujemy przyczyny spadku, nie powstały one w tym sezonie, narastały już wcześniej. Początek problemów to sezon 2015/2016, kiedy Starostwo Powiatowe wycofało się ze sponsorowania siatkówki. Nie udało się w ciągu trzech lat znaleźć sponsora, co ustabilizowałoby sytuację finansową. Bardzo ważnym czynnikiem, oprócz finansów, było odejście Anny Miros i Pauli Słoneckiej - uważa Buszkiewicz.

Malwina Smarzek ma dobre przeczucie przed sezonem kadrowym. "Przeskoczyć samą siebie"

Teoretycznie jest jeszcze opcja, że KSZO mógłby pozostać w Lidze Siatkówki Kobiet. Stałoby się tak, jeśli Wisła Warszawa nie otrzymałaby licencji na grę w ekstraklasie. Jednak klub z Ostrowca mógłby zagrać w niej tylko pod warunkiem zapewnienia odpowiednimi umowami spłaty dotychczasowych zadłużeń.

Prezes Buszkiewicz zapowiedział, że do końca czerwca wszelkie zobowiązania zostaną uregulowane. Przed rokiem zadłużenie wynosiło milion złotych, a obecnemu zarządowi udało się jak dotąd spłacić już 450 tysięcy złotych.

Komentarze (0)