Siatkówka. Paweł Gryc: W pierwszych dwóch setach nas sparaliżowało, nie wiedzieliśmy co się dzieje

Siatkarze Visły Bydgoszcz w dalszym ciągu czekają na pierwszy triumf w sezonie. W niedzielę podopieczni Przemysława Michalczyka przegrali po raz piąty, tym razem z PGE Skrą Bełchatów. - Pierwsze dwa sety byliśmy sparaliżowani - przyznał Paweł Gryc.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
Paweł Gryc WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Paweł Gryc
- W pierwszych dwóch setach sparaliżowało nas, nie wiedzieliśmy, co się dzieje. PGE Skra to przeciwnik światowej klasy, myśleliśmy, że nie mamy z nimi szans. W trzecim secie weszli zmiennicy i pokazali, że grając, można się bawić. Udowodnili, że rywale to nie są zawodnicy nad wyraz dobrzy, którzy nie popełniają błędów - przyznał Paweł Gryc, przyjmujący ekipy znad Brdy.

Po dwóch łatwo przegranych setach, w trzecim podopieczni Przemysława Michalczyka zaimponowali ambicją. Mimo że przez większość partii zmuszeni byli gonić wynik, w końcówce, dzięki bardzo dobrej zagrywce i grze blokiem, doprowadzili do gry na przewagi. Ostatecznie jednak, z parkietu jako zwycięscy, po raz trzeci zeszli bełchatowianie.
- Za mało było dokładności i cierpliwości z naszej strony. Za bardzo podpalaliśmy się w polu zagrywki, popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów i to chyba zadecydowało o tym, że nie udało się doprowadzić do czwartego seta - powiedział Paweł Gryc.

ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Byłem obywatelem Polski
- W końcówce trzeciej odsłony zabrakło nam zimnej krwi i może jednej dokładniejszej wystawy - powiedział szkoleniowiec ekipy znad Brdy. - W pierwszych dwóch setach rywale pokazali swoją siłę, zdominowali nas na siatce i robili właściwie, co chcieli, trzymając świetne przyjęcie i rewelacyjny atak. Nawet na moment nie dali nam odetchnąć - stwierdził szkoleniowiec Visły.

PlusLiga. Cuprum - Resovia: miłe złego lubińskie początki. Asseco Resovia z drugim zwycięstwem

Siatkówka. PlusLiga. Ładny gest Aleksandra Śliwki

BKS Visła przegrała piąty mecz w sezonie i z zaledwie jednym punktem na koncie, wyprzedza w ligowej tabeli tylko MKS Będzin. Sytuacja drużyny jest bardzo nieciekawa. Kolejnym przeciwnikiem bydgoszczan będzie Aluron Virtu CMC Zawiercie, rywal zdecydowanie wyżej notowany, trudno więc spodziewać się, że ekipa znad Brdy zdoła poprawić swoją sytuację.

- Przed sezonem zdawaliśmy sobie sprawę z naszej sytuacji i dalej tak jest. Walczymy i czekamy na swoje szanse. Jeżeli mocniejsze zespoły nam ją stworzą, to mam nadzieję, w końcu ją wykorzystamy. Czasu na treningi mamy bardzo mało. Najbliższy rywal to bardzo solidny zespół, mierzący wysoko, ale będziemy na nich gotowi - przyznał Przemysław Michalczyk.

Kolejne ligowe spotkanie BKS Visła rozegra w środę, 13 listopada o godz. 18. 30 w hali Immobile Łuczniczka. Rywalem gospodarzy będzie Aluron Virtu CMC Zawiercie.

Czy BKS Visła Bydgoszcz poprawi swój dorobek punktowy, po meczu z Aluronem Virtu CMC Zawiercie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×