Dawid Góra: Nowa szansa dla polskich skoków. Pierwsza taka od ośmiu lat (komentarz)

Getty Images / Stanko Gruden/Agence Zoom
Getty Images / Stanko Gruden/Agence Zoom

W polskiej kadrze skoczków narciarskich panuje przekonanie o dobrej zmianie na stanowisku trenera głównego. Inne treningi, inna wizja, duże zmiany nawet w samej technice wyjścia z progu czy lotu. Polskie skoki narciarskie stoją przed dużą szansą.

Na razie trudno jednoznacznie określić rozmach zmian, jakie dokonały się w kadrze po przyjściu Stefana Horngachera. Wypowiedzi skoczków każą jednak przypuszczać, że słowo "rewolucja" może w tym przypadku nie być do końca nieuzasadnione. Nowy trener to nowe wizje, nowe pomysły na skakanie. Nie ma w tym nic dziwnego. Jednak Horngacher poszedł o krok dalej. Polscy skoczkowie nie przebierali w słowach po pierwszych treningach z Austriakiem. - Głównym spostrzeżeniem jest fakt, że wszystko robimy na odwrót. Trudno znaleźć wspólne elementy z treningami, jakie mieliśmy dotychczas. Jest to duża zmiana - przyznaje Dawid Kubacki.

Maciej Kot nie ukrywa, że jego wizja skoków odbiegała od tej, którą preferował poprzedni sztab. Teraz nie ma tego problemu i... skoczek wygrywa! Co prawda tylko w konkursach FIS Grand Prix, ale to już swego rodzaju odrodzenie. Przy jego (nad)ambicji taki impuls jest niezwykle istotny. - Jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Przez kilka lat moja wizja odbiegała od wizji trenerów, co było problemem. Czasami nie mogliśmy się dogadać. Nowe pomysły są znacznie bliższe mojemu sercu. Jestem do tego przekonany od samego początku - nie ukrywa Kot.

Są też minusy odrodzenia Kota - jeśli szczyt formy przyszedł na początku lata, to czego możemy oczekiwać po zimie? Zdarzało się jednak, że zawodnicy wygrywający w lecie, zwyciężali także w najistotniejszych zawodach. Póki więc nie nastanie wyczekiwany listopad, wstrzymuję się od ocen. - Jeśli cały czas stara się oddawać jak najlepsze skoki, to przy dużej ich liczbie stabilizuje się formę. Zapamiętujemy schematy ruchowe. Dobre lato może być albo zapowiedzią dobrej zimy, albo przynajmniej ułatwieniem osiągania dobrych wyników. Nie ma jednak jasnej reguły - tłumaczy Kot. Nie wydaje mi się, aby ta zasada mogła działać od początku lata aż do końca zimy, ale akurat temu skoczkowi kredyt zaufania się należy, więc i negatywnego komentarza nie będzie.

- Maciek, jak i kadra są zadowoleni od samego początku współpracy z nowym trenerem. Niektóre elementy zostały zmienione o 180 stopni. Maćkowi wszystko bardzo pasowało. Okazało się, że pewne rzeczy, za jakie go krytykowano - robi dobrze. Trzeba było je tylko odpowiednio ukierunkować - wyjaśnia Rafał Kot, wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego i ojciec "odrodzonego".

Optymizm wrócił też do wypowiedzi lidera polskiej kadry, tego, na którego wciąż najbardziej liczymy. - Jestem zadowolony z przebiegu przygotowań, treningów, metody treningowej, jaka została wprowadzona przez nowego trenera. Cieszę się też z samej współpracy. Czuję po sobie, że wszystko idzie w dobrym kierunku - zaznacza Kamil Stoch.

Dwukrotny mistrz olimpijski i mistrz świata zazwyczaj wypowiada się powściągliwie. Dzisiaj również przyznaje, że na początku podchodził zachowawczo do nowym metod treningowych. Szybko jednak przekonał się do nich. Stoch podkreśla, że podstawowe zasady skakania nie uległy przeobrażeniom, ale Horngacher dużo zmienił w technice. Dla zawodnika, który wystarczająco już udowodnił, że potrafi doskonale skakać, więcej może znaczyć jednak inny element przygotowań. Chodzi o atmosferę w grupie. Stoch podkreśla, że pod tym względem wszystko wygląda "super". - Może niektórych zmęczyło to, co było do tej pory. Ostatni sezon nie był najlepszy, nie był bogaty w sukcesy. To naturalnie udziela się każdemu. Teraz przyszedł nowy trener i wprowadził nową dyscyplinę. Każdy musiał się do tego dostosować. A że wyszło na plus, tym lepiej dla nas.

Nadoptymizm nie sprzyja dobrym wynikom. Niepoparta rezultatami wiara we własne możliwości może zdziałać cuda, ale na dłuższą metę nie prowadzi do trwałego rozwoju. Stąd, nie można popadać w zachwyt nad nowymi metodami czy samym sztabem bez poparcia w liczbach - najlepiej tych zapisywanych obok nazwisk zawodników od listopada do marca. Wydaje się jednak, że w reprezentantów Polski weszła nowa nadzieja, nowa moc. A to zawsze jest znakomity moment na dobrą, prawdziwą zmianę. Pierwszą od ośmiu lat w polskich skokach, kiedy to na stanowisko trenera kadry wybrano Łukasza Kruczka. To szansa na nowe emocje, ocenę skoczków od innej strony, wreszcie - powrót do lepszego skakania. A to już coś, co należy docenić i na weryfikację czego, warto czekać do zimy.

ZOBACZ WIDEO Włodzimierz Szaranowicz: igrzyska to nie tylko sport (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)