Maciej Kot wrócił na szczyt. "Trener mi zaufał i od początku na mnie stawia"

Michał Bugno
Michał Bugno
Jeszcze bardziej pozytywne efekty dało Maciejowi Koto przyjście Stefana Horngachera. Tak szybkich postępów w tak krótkim czasie sam pewnie się nie spodziwał.

- Myślę, że przede wszystkim zeszły sezon był lepszy. Dużo lepszy niż ten 2014/15. Wyciągnąłem z niego wnioski. Można powiedzieć, że poszedłem za ciosem i kontynuowałem dobrą pracę. Zmienił się trener, zmieniła się grupa szkoleniowa i zmienił się troszkę pomysł na to wszystko. Treningi motoryczne są zupełnie inne. May też więcej czasu na regenerację. Bardzo zmieniły się również sprawy techniczne - wyjawia Maciej Kot w rozmowie z pzn.pl.

- Od początku byłem pozytywnie nastawiony i realizowałem zadania postawione przez trenera. Teraz przynosi to rezultaty. Trener obdarzył mnie zaufaniem, bo wybrał mnie do składu kadry i od początku stawia na mnie w zawodach. Atmosfera jest naprawdę super. Wiemy, co mamy robić. Wszystko idzie w dobrym kierunku - zapewnia.

Mimo trzech znakomitych startów w zawodach Letniej Grand Prix i objęcia pozycji lidera klasyfikacji generalnej cyklu, Kot zachowuje spokój i zdrowy dystans. Przypomina, że nie ma to dużego znaczenia, bo najważniejszy jest sezon zimowy.

- Nie ma co wprowadzać huraoptymizmu, że jest teraz super i można leżeć, a w zimie też będzie dobrze. To nic nie znaczy. W zimie trzeba skakać tak, jakby lata nie było. Jest Puchar Świata i mistrzostwa świata i tak trzema wszystkim zarządzać, żeby ta zima też była dobra - podkreśla Kot.

- Zwycięstwo w "generalce" w lecie praktycznie nic nie daje, dlatego myślę, że nie będziemy startować we wszystkich konkursach. Myślę, że takie odpuszczenie w pewnym momencie, spokojne treningi, przygotowanie sprzętu i przygotowanie motoryczne do zimy jest dla mnie ważniejsze niż startowanie w zawodach - zaznacza.

Autor na Twitterze:


Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×