- Mimo wszystko nie był to najtrudniejszy dzień w sezonie. Co prawda seria treningowa była szalona (rozegrano jedną zamiast dwóch z dwugodzinnym opóźnieniem - przyp. red.), bo puszczano nas bardzo szybko. Warunki wietrzne były w niej jednak dobre, zwłaszcza jak na Sapporo. Potem przestało padać i zaczęło mocniej wiać, ale i tak jeszcze nie tak silnie jak tutaj potrafi. Spodziewaliśmy się, że możemy w piątek nie oddać trzech skoków - podkreślił 27-letni skoczek w rozmowie z Dominikiem Formelą dla TVP Sport.
Okurayama jest bardzo szczęśliwa dla Macieja Kota. W 2017 roku, właśnie na skoczni olimpijskiej w Sapporo, zakopiańczyk wygrał swój pierwszy konkurs Pucharu Świata w karierze. Być może ten obiekt ponownie okaże się szczęśliwy dla drużynowego mistrza świata z Lahti. Co prawda bieżący sezonie nie jest na razie udany dla Macieja Kota, ale w piątkowych kwalifikacjach - po dobrym skoku na 124. metr - zajął 9. miejsce.
Zobacz także: Kamil Stoch skomentował warunki w Sapporo i nieudany konkurs w Zakopanem
- Warto wracać do pozytywnych wspomnieć i odczuć. Na pewno pamięcią wróciłem do 2017 roku, kiedy wygrałem konkurs na Okurayamie i pobiłem rekord skoczni. Doświadczenie z tamtych zawodów zaprocentowało, bo skakało mi się w piątek naprawdę nieźle - zapewnił podopieczny Stefana Horngachera.
W eliminacjach Maciej Kot musiał nieco dłużej poczekać na swój skok. To dlatego, że tuż przed nim upadł Jan Hoerl po próbie na 135. metr. Przy tak dalekiej odległości młodemu Austriakowi nie było łatwo wylądować na zeskoku z dużą warstwą świeżego śniegu.
- Zeskok jest miękki. Jest dużo świeżego śniegu i zależy gdzie zawodnik wyląduje. Mam nadzieję, że nic poważnego Austriakowi się nie stało i nie ma żadnej kontuzji - podkreślił Maciej Kot.
Sobotni konkurs (26 stycznia) Pucharu Świata w Sapporo rozpocznie się o 8:00 rano czasu polskiego. Godzinę wcześniej zaplanowano serię próbną. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty.
Zobacz także: złotego medalu Wojciecha Fortuny mogło nie być. Mistrz olimpijski zdradza jak został oszukany w Sapporo
ZOBACZ WIDEO: Małysz szczerze po konkursie. "Musimy się pogodzić ze słabym wynikiem. Chłopaki biorą to na klatę!"