12 razy w historii lider Pucharu Świata zwyciężał Turniej Czterech Skoczni. Warto jednak zwrócić uwagę, że dopiero od sezonu 1983/84 TCS poprzedzał więcej niż jeden konkurs PŚ, co daje w sumie 35 takich edycji.
Po raz ostatni taki przypadek miał miejsce w sezonie 2018/19, kiedy Ryoyu Kobayashi przyjechał do Oberstdorfu w żółtej koszulce lidera PŚ i w roli głównego faworyta do wygranej w TCS. Japończyk potwierdził wysoką formę, zwyciężając wszystkie cztery konkursy w turnieju.
Czytaj także: Skoki narciarskie. 68. Turniej Czterech Skoczni. Problemy Stefana Krafta przed startem turnieju
Zdecydowanie częściej w prestiżowym cyklu triumfowali zawodnicy, którzy atakowali z drugiego szeregu. Tak było m.in. w przypadku Kamila Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski znany jest z tego, że powoli wchodzi w sezon i na dobre rozpędza się po nowym roku. Stoch dwukrotnie zwyciężył Turniej Czterech Skoczni i w obu przypadkach przystępował do niego będąc czwartym skoczkiem w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner chce nowego skoczka w rodzinie. "Za pięć lat zaczniemy próby"
Ciekawe statystyki w tym kontekście przytoczyła Polska Agencja Prasowa, podając przykład Jensa Weissfloga. Niemiec cztery razy zwyciężył TCS, a trzykrotnie odpuścił wszystkie zawody PŚ, które poprzedzały turniej. Z kolei w sezonie 2000/2001 najlepszy w TCS okazał się Adam Małysz, który przed przystąpieniem do rywalizacji był dopiero 26. w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Przypomnijmy, że aktualnym liderem PŚ i jednym z głównych faworytów do wygranej w Turnieju Czterech Skoczni znów jest Ryoyu Kobayashi. Japończyk w żadnym z dotychczasowych konkursów PŚ 2019/20 nie wypadł poza czołową szóstkę
Czytaj także: Skoki narciarskie. 68. TCS: Kazimierz Długopolski zaniepokojony formą Polaków. "Liczyłem na dużo więcej"