Nadchodzące konkursy w Wiśle sprawdzą skoczków po długiej przerwie od uprawiania dyscypliny. Ten sezon zapowiada się wyjątkowo, choć niestety za tym słowem nie kryją się dobre elementy. Zmagania PŚ w skokach narciarskich będą toczyć się obok pandemii koronawirusa, przez co m.in. na skoczniach nie ujrzymy kibiców.
COVID-19 to temat o wiele szerszy. Wirus przeszkadza w rozgrywaniu sportowych wydarzeń już od wielu miesięcy. Skoczkom z kolei światowa sytuacja zdecydowanie uprzykrzyła życie podczas przygotowań do sezonu. Kwarantanny, redukcja podróży i inne elementy mogły odcisnąć piętno na zawodnikach.
Takiego zdania jest m.in. Mirosław Graf. - Na pewno pandemia wpłynęła na proces przygotowawczy. Szczególnie chodzi tu o aspekt psychologiczny. Zawodnicy nie zawsze bowiem byli tam, gdzie chcieli. Miało to niewątpliwie znaczenie na cały proces realizacji treningów - powiedział były skoczek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało
Podobnie twierdzi również Jan Szturc, który zauważa, iż spory wpływ na postawę skoczków wniesie brak skakania latem. - Tegoroczne Letnie Grand Prix składało się tylko z dwóch konkursów. To za mało, by sprawdzić, jaką dyspozycję przed zimą prezentują zawodnicy. Zmagania w Wiśle pokażą natomiast, kto jest w dobrej formie, choć nie wszyscy od razu wchodzą na najwyższe obroty - stwierdził trener.
Pierwszy trener Adama Małysza idzie także krok dalej, obawiając się wpływu pandemii na rozegranie całego sezonu. - Największym rywalem skoczków będzie koronawirus, gdyż może wykluczyć kogoś z danego turnieju. Każdy jest narażony na ten problem. Oby on nie występował. Przed nami jednak długi i wyczerpujący sezon - ocenił Szturc.
Kłopoty budowania planu treningowego są w stanie sportowo odbić się na pierwszych konkursach. Czy zawodnicy przyjadą do Wisły w dużo gorszej formie niż zazwyczaj? - Kilka reprezentacji odwołało przyjazd. Najważniejsze kadry jednak pojawią się w Wiśle, choć nie wiadomo, czy ze swoimi najlepszymi reprezentantami. Mimo wszystko czekają nas naprawdę ciekawe zawody - stwierdził Greń.
Wszystkie tego typu rozważania od razu budzą także wątpliwości co do formy polskich skoczków, których zwycięstw szczególnie oczekuje się na rodzimych obiektach. Przed Biało-Czerwonymi pojawi się pierwszy poważny sprawdzian i wielu liczy na bardzo dobre rezultaty. W tej materii obaj eksperci są pełni optymizmu.
- W naszej kadrze przygotowania przebiegły bez większych problemów. Wprawdzie zdarzały się kwarantanny, ale dotyczyły one serwisu, a nie zawodników. Nasi reprezentanci mają dobrą formę - powiedział Szturc. - Nie sądzę, żeby Polacy byli jakoś szczególnie niedotrenowani, gdyż zrealizowali oni wiele elementów swojego przygotowania - dodał z kolei Graf.
Czytaj także:
Nie biega od dwóch lat, a nadal wygrywa. Rywalka Justyny Kowalczyk wciąż robi furorę
Skoki narciarskie. Wielki problem Wisły odejdzie w niepamięć? Organizatorzy zapowiedzieli poprawę