[tag=4930]
Kamil Stoch[/tag] rozbudził apetyty kibiców, gdy wygrał kwalifikacje do konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w Niżnym Tagile. Sobotnie zawody jednak zaczęły się mocno przeciętnie. Po pierwszej serii lider naszej kadry był dopiero 20.
34-latek jednak zdołał się pozbierać. W drugiej serii 125 metrów i przy odrobinie szczęścia mógł skończyć na podium. Ostatecznie zajął piątą pozycję, ale nierówną formą się nie przejmuje.
- Niżny Tagił to stan umysłu. Już w piątek mówiłem, że tutaj nie ma co przywiązywać wagi do odległości, ani do miejsc. Dla nas na początku najważniejsze jest złapanie dobrego rytmu i dobrego czucia. Ja dzisiaj też nie ustrzegłem się błędów, bo ten pierwszy skok nie był czysty i dobry. Pech chciał, że akurat ten jeden skok nie był dobry - komentuje Stoch w Eurosporcie.
"Rakieta z Zębu" następnie wyjaśnił, że błąd w teorii był niewielki. Zwykły kibic bowiem w żaden sposób go nie zauważy.
- Też pomimo doświadczenia i wieku popełniam błędy w ważnych momentach. Najważniejsze jednak, że wiem, kiedy i gdzie popełniłem błąd. Dzięki temu na drugą serię mogłem iść i wykonać zadanie. Czy błąd był duży? I tak i nie. Dla was, dla widzów, dla kogoś, kto nie czuje skoków jak ja, to jest to praktycznie błąd zerowy, niezauważalny. Natomiast jest to duża różnica, bo efektem tego jest to, czy skaczę 10 metrów dalej, czy bliżej - tłumaczy.
Na szczęście wszystko skończyło się całkiem nieźle. W drugiej serii Stoch przez długi czas był liderem i czekał, kiedy ktoś go wyprzedzi.
- Ja byłem pewny, że jak skakał dwunasty, czy trzynasty z kolei, że już wtedy zejdę. Ale nie powiem, bo miło się siedziało i w pełni akceptuję to, co dzisiaj się wydarzyło - zakończył skoczek.
W niedzielę, 21 listopada, odbędzie się drugi konkurs Pucharu Świata w Niżnym Tagile. Zawody rozpoczną się o godzinie 16:00. Transmisja na żywo w TVN, Eurosport 1 i WP Pilot.
Kolega z kadry wykrakał? Piotr Żyła skomentował słaby początek w PŚ >>
Dobra lokata Stocha to za mało. Duże straty Polaków w Pucharze Narodów >>
ZOBACZ WIDEO: TVN przejął skoki. Tajner: Nie będę w studiu