W pierwszej serii miał jedne z gorszych warunków. Mocny wiatr w plecy sprawił, że Kamil Stoch doleciał na 125,5 metra. Na drugi skok zatem wszyscy czekali z nadziejami, że może być tylko lepiej.
I warunki miał lepsze, jedne z najlepszych jeśli chodzi o wszystkich skoczków. Niestety, odległość 128,5 metra nie powalała.
- Trudny dzień, bo szczerze powiem: zabrakło mi trochę energii na sam koniec. Próbowałem z siebie wykrzesać ile mogłem, ale jednak zabrakło siły, paliwa - przyznał przed kamerami Eurosportu.
Nasz skoczek odniósł się do wszystkich swoich prób, m.in. do pierwszego, optymistycznego skoku w kwalifikacjach. - Był bardzo dobry. W pierwszej serii pojawił się błąd zaraz za progiem, obiło mi nartę jedną o drugą, przez co mnie trochę wykrzywiło, wytraciłem trochę prędkości i wysokości. A w trzecim skoku było totalnie za późno, nie dało się nic z tego zrobić - skomentował swoje próby.
34-latek ocenił też nowe kombinezony. - Po wynikach trudno to stwierdzić, ale jest zdecydowanie lepiej - przyznał. - Szkoda, bo trenerzy pracowali przez cały weekend bardzo mocno, by mieć dobre warunki do skakania i je mieliśmy. Żal mi dzisiejszego dnia. Naprawdę mi żal.
Pomimo że wyniki nie powalają, to Stoch przekonuje, że nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać. Jakie plany ma na najbliższe dni? - Będę starał się przeanalizować to, co tutaj było, dalej pracować i skupiać się na tym, co jest. A uważam, że jest dobrze - zakończył.
Zobacz także:
Zaskakujący wynik Piotra Żyły! Kamil Stoch znacznie poniżej oczekiwań
Żona polskiego skoczka pokazała świąteczną formę. Jest się czym chwalić
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, co fanka hokeja zrobiła swoim telefonem!