Świetne wieści dotarły ze słoweńskiej miejscowości Rogli, w które odbyły się zawody Pucharu Świata w snowboardzie. Niewiele brakowało, a wygrałby reprezentant Polski. Oskar Kwiatkowski jednak i tak nie może narzekać, bo ostatecznie zajął drugie miejsce.
Nasz rodak przegrał dosłownie o włos. W finale Edwid Coratti był szybszy o zaledwie 0,14 sekundy. Nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z wielkim sukcesem polskiego sportowca.
Po zawodach Kwiatkowski zabrał głos na temat wydarzeń, którymi żyje cały świat. Snowboardzista na co dzień jest zawodowym żołnierzem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!
- Sytuacja polityczna nie pozwala mi w pełni cieszyć się tym sukcesem. Jestem żołnierzem, służę w wojsku. Pozostaję w gotowości i cały czas funkcjonuję z tym poczuciem. Dzisiejszy wynik dedykuję wszystkim Polakom, którzy angażują się w pomoc Ukrainie. Super widzieć, ile pomocy płynie od nas za wschodnią granicę. Jest to widoczne również w świecie snowboardu - inni zawodnicy doceniają to jak Polska bardzo pomaga uchodźcom - komentuje.
Od początku wojny do Polski przyjeżdża mnóstwo uchodźców z Ukrainy, którzy uciekają przed wojną, którą rozpętała Rosja. Najczęściej są to kobiety z dziećmi. Na szczęście nasi rodacy stają na wysokości zadania i oferują każdą formę pomocy.
Oskar Kwiatkowski w tym sezonie zajmuje 13. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Rzucają broń? "Matki płaczą nad synami, którzy wracają w trumnach" >>
"I nie wiesz, czy za 5 sekund jeszcze będziesz żył". Dramatyczna relacja z Ukrainy >>