Aris – Panathinaikos piłkarskim hitem weekendu w Sportklubie!

Materiały prasowe / Sportklub / Arus
Materiały prasowe / Sportklub / Arus

Wygrywając w środę derby z AEK-iem, piłkarze Panathinaikosu znów zwiększyli swoje szanse na walkę o mistrzostwo kraju. W weekend „Koniczynki” czeka jednak kolejna trudna przeprawa – wyjazd na gorący teren do Salonik i starciem z miejscowym Arisem.

Fani Panathinaikosu przeżywają w ostatnich tygodniach prawdziwą jazdę rollercoasterem, bo ich ulubieńcy nie oszczędzają ich, w każdym meczu serwując atrakcje, niekoniecznie jednak pożądane przez kibiców. Na zakończenie rundy zasadniczej „Koniczynki” pojechały na Kretę i w starciu z miejscowym OFI nie potrafiły pokonać jednej z najsłabszych drużyn rozgrywek, zaledwie remisując z nią 2:2.

Tydzień później ekipa ze stolicy pojechała do Pireusu na bój z Olympiacosem, z którego niespodziewanie wróciła z tarczą triumfując 3:1. I kiedy już zielona część Aten wszem i wobec ogłaszała, że Panathinaikos wraca do żywych, zdarzyło się to, co nie powinno się wydarzyć, a jednak… się wydarzyło – „Koniczynki” znów przegrały, w dodatku u siebie i to z jednym z dwóch najpoważniejszych rywali w walce o tytuł, 2:3 z PAOK-iem. Jako że w następnej kolejce podopieczni Fatiha Termia rywalizowali z derbach z AEK-iem, a więc liderem i mistrzem kraju, można było zakładać kolejne niepowodzenie. I co się stało? Panathinaikos wygrał 2:1.

Dzięki temu drużyna Bartłomieja Drągowskiego nie odpadła jeszcze z walki o tytuł, choć do PAOK-u traci już cztery punkty. Nie jest to oczywiście dystans, którego nie da się odrobić, tym bardziej, że do końca rozgrywek pozostało jeszcze siedem kolejek, a więc aż 21 punktów do zdobycia lub roztrwonienia. „Koniczynki” są w o tyle dobrej sytuacji, że w następnych meczach zagrają najpierw z Arisem, a później dwumecz z Lamią, a więc zdecydowanie najsłabszą drużyną w stawce. Jeśli w potyczkach tych sięgną po pełną pulę, mogą wysunąć się na czoło tabeli.

Żeby tak się stało, w niedzielę muszą jednak sięgnąć po komplet punktów w Salonikach. Zadanie nie będzie należało do najłatwiejszych, już w rundzie zasadniczej Aris wysoko zawiesił bowiem poprzeczkę i bez większych problemów wygrał 2:0, choć to goście częściej posiadali wówczas piłkę, oddali więcej strzałów na bramkę i stworzyli sobie niemal dwa razy więcej sytuacji podbramkowych. W listopadowym meczu zawiodła dyspozycja strzelecka Panathinaikosu, dużo lepiej napastnicy „Koniczynek” spisali się w lutowym rewanżu, który wygrali w stolicy 2:0.

Aris o mistrzostwo oczywiście już nie walczy, szanse na puchary również ma iluzoryczne, choć do nich przebije się zapewne z Pucharu Grecji, w którym dobrnął już do finału, a w nim w walce o trofeum zmierzy się z… Panathinaikosem. Aris nie walczy o tytuł, ale wciąż ma w sobie dumę, która nie pozwoli mu na poddanie niedzielnej batalii bez walki. Miejscowi nie zwykli przegrywać u siebie, w całym sezonie przytrafiło im się to zaledwie dwukrotnie, a ostatni raz niemal dwa miesiące temu w starciu z Olympiacosem.

Szlagierowe spotkanie greckiej Super League: Aris – Panathinaikos w niedzielę 7 kwietnia o godz. 18.30 na żywo wyłącznie w Sportklubie!

ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim

Źródło artykułu: WP SportoweFakty