Pierwsze starcie między Pawłem Jóźwiakiem a Jackiem Murańskim było pełne dominacji tego pierwszego. Chociaż obaj zawodnicy zostawili w klatce wiele serca, to "Stary Muran" głównie otrzymywał ciosy, a prezes Fight Exclusive Night kontrolował walkę (więcej TUTAJ). Wielu spodziewało się, że w walce wieczoru Prime Show MMA 7 będzie podobnie. Jednak rzeczywistość okazała się inna.
Przede wszystkim Jacek Murański zapewniał, że po raz pierwszy od lat jest w pełni zdrowy i nie doświadczał dyskomfortu podczas treningów, co pozwoliło mu się odpowiednio przygotować. Chociaż to Jóźwiak nadal był bardziej ofensywny, "Stary Muran" skutecznie kontratakował. Jego ciosy może nie były spektakularne, ale systematycznie obijał korpus rywala.
Dwie pierwsze rundy były bardzo trudne do oceny. Z jednej strony ciosy Jóźwiaka powodowały zniszczenie na twarzy Murańskiego, który po nich był mocno obity i miał ograniczoną widoczność przez opuchnięte oczy. Jednak Murański odpowiadał ciosami na tułów Jóźwiaka.
Ostatnia runda to demonstracja wielkiej woli walki Jacka Murańskiego. Zaangażował wszystkie swoje siły, stawiając wszystko na jedną kartę. To był jedyny moment, w którym Jóźwiak wyraźnie się cofnął, wydając się pewnym wygranej i próbując przeczekać do końca walki.
ZOBACZ WIDEO: Padło pytanie o kasę. Szef KSW odpowiada wprost
Ostatecznie o zwycięstwie musieli zadecydować sędziowie, którzy nie byli jednogłośni. Tym razem wskazali na Jacka Murańskiego jako zwycięzcę. Z tą decyzją nie mógł pogodzić się Paweł Jóźwiak, który po walce wyraził swoje niezadowolenie.
- To jest jakieś oszustwo. Ja tego tak nie zostawię na pewno. Są jakieś granice oszustwa. Już więcej nie chcę nic mówić na gorąco - mówił Paweł Jóźwiak po czym wraz z teamem poszedł do sędziów punktowych.
Zobacz także: Wyróżnienie dla Polaka. Szef UFC ogłosił to oficjalnie
Zobacz także: Gwiazda UFC jechała po alkoholu. Śmieszna kara