Dla Adama Kownackiego starcie z Kacprem Meyną miało być przetarciem przed powrotem na dobre tory. Doszło jednak do brutalnej weryfikacji. 34-latek został zdominowany przez młodszego od siebie rywala i raptem po 42 sekundach sędzia podjął decyzję o zakończeniu pojedynku (relacja dostępna jest pod TYM LINKIEM).
Nie dziwi zatem, że po walce na twarzy Meyny widniał szeroki uśmiech. Miał on powody do zadowolenia - pokonał faworyzowanego Kownackiego. Zwycięzca przed kamerami podzielił się swoimi przemyśleniami na temat swojego rywala. Ten, zdaniem Meyny, ma nie mieć o nim dobrego zdania.
- Bardzo szanuję Kownackiego, ale on nie szanuje mnie. Jestem dla niego szmatą. To jest jego zdanie. Ja go szanuję, zawsze wstawałem na jego walki. Po prostu zepsuł sobie sam szacunek - powiedział na kanale "Lucky Punch" w rozmowie z Cezarym Kolasą.
ZOBACZ WIDEO: Marian Ziółkowski wraca do klatki KSW! Znamy jego rywala
Co ciekawe, Kacper Meyna zdradził, że Kownacki chciał kontynuować walkę, lecz już nie w ringu, a na... kontroli antydopingowej.
- Według mnie (sędzia, przyp. red.) dobrze zrobił (że przerwał pojedynek, przyp. red.), bo Kownacki zaczął już upadać na nogi. Jeszcze dwa celniejsze ciosy i mogłoby się to gorzej skończyć i o własnych siłach nie opuściłby ringu. Kownacki chciał jeszcze dokończyć bitkę na "antydopingu". Co za głowa - mówił z niedowierzaniem.
Przypomnijmy, że po tym starciu na Adama Kownackiego spadła fala ostrych komentarzy. Eksperci wprost doradzają mu zakończenie kariery pięściarskiej, ponieważ kolejne takie starcia są jedynie zagrożeniem dla jego zdrowia.
Koniec walki wieczoru!
— Polsat Sport (@polsatsport) March 2, 2024
Kacper Meyna rozbił Adama Kownackiego w pierwszej rundzie! pic.twitter.com/6vxFzTHqXX