Historyczna szansa przed polskimi klubami

Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Natalia Bajor
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Natalia Bajor

Enea Siarkopol Tarnobrzeg zagra o trzeci triumf w Lidze Mistrzyń, a Dekorglass Działdowo o drugi w Pucharze Europy. Rywalami w finałach będą francuskie kluby, Metz TT i GV Hennebont TT.

Nigdy dotąd nie zdarzyło się, aby w tym samym sezonie polskie zespoły sięgnęły po trofea w dwóch najważniejszych kontynentalnych rozgrywkach. A trzeba dodać, że pingpongiści Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów niedawno zajęli 2. miejsce w Europy Trophy, trzecim z pucharów.

Pierwsze mecze finałowe odbędą się 30 marca (Metz) i 1 kwietnia (Działdowo). Rewanże 4 kwietnia (Hennebont) i 5 kwietnia (Tarnobrzeg).

Podopieczne szkoleniowca Zbigniewa Nęcka z KTS Enei Siarkopolu są aktualnym klubowym mistrzem Europy; zwyciężały w LM w 2019 i 2022 roku. Z kolei Dekorglass, prowadzony przez trenera Michała Dziubańskiego, ma szansę na powtórzenie sukcesu sprzed 5 lat.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają"

- Takie wyzwania jak finał Ligi Mistrzyń sprawiają, że wciąż mam ogromną motywację do pracy. Szanuję 30 złotych medali mistrzostw Polski, bo to wspaniały wynik, ale priorytetem jest rywalizacja międzynarodowa - mówi 67-letni Zbigniew Nęcek, który ponad połowę życia spędził w podkarpackiej ekipie, budując od podstaw jej potęgę.

Edycja Champions League 2022/23 już jest wyjątkowa, bowiem w drodze do finału KTS Enea Siarkopol wygrał wszystkie 8 spotkań po 3:0. Bilans setów też jest fantastyczny 72-9.

- Po raz pierwszy w historii, a to już nasz 10 finał licząc Ligę Mistrzyń i Puchar Europy, przystąpimy z pozycji faworyta. Może nie zdecydowanego, ale lekkiego, mającego swoje argumenty. W Singapore Smash m.in. Elizabeta Samara pokonała mistrzynię olimpijską Chen Meng - przyznał Nęcek.

Podstawowy skład jego zespołu tworzą Niemka Han Ying, Monakijka Yang Xiaoxin, Rumunka Elizabeta Samara i Portugalka Fu Yu. Do dyspozycji są też Natalia Bajor i Kinga Stefańska, wieloletnia kapitan i asystentka trenera.

- Spodziewam się, że wśród rywalek wystąpią Rumunka Adina Diaconu, Rosjanka Maria Tailakowa i Francuzka Pauline Chasseline. To bardzo waleczna drużyna. Przegrywała pierwsze spotkania z mającymi ogromne ambicje TTC Eastside Berlin w ćwierćfinale i Linz AG Froschberg w półfinale, a mimo to wygrywała dwumecze. W tym zespole jest też bardzo doświadczona Niemka Wu Jiaduo i nie wykluczam, że i ona może pojawić się przy stole, choć bardziej z rezerwy - ocenił polski szkoleniowiec.

Świetnie spisuje się również Dekorglass. Prowadzi wyraźnie w tabeli Grupy Mistrzowskiej LOTTO Superligi, a w Pucharze Europy zanotował 4 triumfy po 3:0, w tym z aktualnym mistrzem kraju Dartomem Bogorią Grodzisk Mazowiecki. Wcześniej rywalizował w rundzie grupowej Ligi Mistrzów, ale nie sprostał "dream teamowi" z niemieckiego Ulm.

- Szanse w finale oceniam pół na pół. Przyjdzie nam grać o trofeum z bardzo silną drużyną, która - tak jak my - drugi raz chce zdobyć Puchar Europy - stwierdził Jakub Dyjas, lider Dekorglassu. W miniony weekend w Płocku po raz 4. został mistrzem Polski, ale też zdobył złoto w deblu z kolegą klubowym Patrykiem Lewandowskim.

O sile Dekorglassu, poza Dyjasem, decydują Japończyk Kaii Koshida i Duńczyk Jonathan Groth. Jeszcze bardziej międzynarodową drużynę mają w Hennebont. - Do Duńczyka Andersa Linda, Szweda Kristiana Karlssona i Greka Ioannisa Sgouropoulosa ma dołączyć Tajwańczyk Chuang Chih-Yuan. Zapowiada się ciężka przeprawa - dodał Dyjas.

W sobotę w finale mistrzostw Danii w Gladsaxe koło Kopenhagi Groth przegrał z Lindem 0:4. Ale tego rywala pokonał Dyjas 3:1 dwa miesiące temu w meczu eliminacji DME w Roskilde. GV Hennebont ma w składzie jeszcze jednego mocnego leworęcznego zawodnika Karlssona. W poprzednim sezonie Dyjas ograł go 3:2 w ćwierćfinale Champions League; Szwed występował w Borussii Duesseldorf.

Co ważne, to punktacja w finałach pucharów pod egidą ETTU (Europejskiej Unii Tenisa Stołowego). Za zwycięstwo 3:0 lub 3:1 otrzymuje się 3 punkty, 3:2 - 2 pkt, zaś za porażkę 2:3 - 1. To oznacza, że - chcąc czy nie - wszystko rozstrzygnie się w drugich meczach. W przypadku "remisu" dojdzie do tzw. golden score. Dogrywka wygląda w ten sposób, że tenisiści stołowi grają ze sobą po jednym secie, a wygrywa ten zespół, który wygrywa dwa takie mini-pojedynki.

Ciekawostką jest również rozgrywanie piątych, ostatnich setów w meczach pucharowych do 6, a nie do 11 punktów. Przy wyniku 5:5 nie ma gry na przewagi. Specjalistą w takich potyczkach jest Dyjas, który wygrywał już z asami światowego ping-ponga Szwedem Trulsem Moregardem i Japończykiem Tomokazu Harimoto.

Przeczytaj także:
We Władysławowie "rewanż" za finał DMŚ juniorów
Mistrz serwisu i forhendu, który osiągnął zbyt mało

Komentarze (0)