W sobotę kibice zgromadzeni w Ariake Coliseum nie mogli narzekać na nudę. Zobaczyli dwa trzysetowe pojedynki, w których górą okazali się Amerykanie. Szczególnie uradowany może być Taylor Fritz (ATP 11). Rozstawiony z trzecim numerem tenisista pokonał 6:3, 6:7(5), 6:3 Denisa Shapovalova (ATP 22) i tym zwycięstwem zapewnił sobie w poniedziałek debiut w Top 10.
Dotychczas Fritz nie miał miłych wspomnieć w starciach z leworęcznym Kanadyjczykiem. "Shapo" był górą w aż czterech z pięciu wcześniejszych meczów. W sobotę wydarzenia na korcie zmieniały się jak w kalejdoskopie. W drugim secie Amerykanin zmarnował przewagę przełamania i przegrał po tie breaku. Z kolei w decydującej odsłonie to Kanadyjczyk prowadził 3:1, lecz od tego momentu nie wygrał już żadnego gema.
Po dwóch godzinach i 14 minutach Fritz okazał się lepszy od Shapovalova i ma teraz bilans 2-4 z reprezentantem Kraju Klonowego Liścia. W niedzielę Amerykanin powalczy o trzecie trofeum w obecnym sezonie, bowiem wcześniej triumfował w Indian Wells i Eastbourne. Świetna postawa sprawiła, że w poniedziałek zadebiutuje w Top 10 rankingu ATP.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
- To wiele dla mnie znaczy, ponieważ Top 10 zawsze jest celem, o jakim się marzy, gdy się dorasta. Chcę więcej, chcę być jeszcze wyżej, ale pierwsza "10" to dla mnie wielkie osiągnięcie. Nikt już mi tego nie odbierze - powiedział Fritz w rozmowie na korcie dla Tennis TV.
W niedzielnym finale 24-latek z Kalifornii zmierzy się ze swoim rodakiem Francesem Tiafoe'em (ATP 19), który potwierdza wysoką formę. Zaledwie miesiąc temu dotarł do półfinału wielkoszlemowego US Open 2022. Teraz powalczy o drugie trofeum w karierze. Z tego pierwszego cieszył się w 2018 roku w Delray Beach.
Tiafoe pokonał w półfinale Soonwoo Kwona (ATP 120). Nie był to wcale łatwy mecz dla Amerykanina, bowiem w drugim secie Koreańczyk nie oddał mu żadnego gema. W decydującej odsłonie reprezentant USA postarał się jednak o dwa przełamania, a następnie przetrwał spóźniony atak przeciwnika. Oznaczony "czwórką" 24-latek zwyciężył ostatecznie 6:2, 0:6, 6:4 i poprawił na 2-0 bilans gier z Kwonem. W zeszłym roku był od niego lepszy w ramach turnieju olimpijskiego w Tokio.
- To był dziwny mecz, ale cieszę się z awansu. Nie zawsze będzie pięknie i nie zawsze będzie można pokazać swój najlepszy tenis, ale liczy się zwycięstwo. W drugim secie on szybko zdobył przełamanie i grał bardzo dobrze. W trzeciej partii podniosłem poziom i intensywność. Utrzymanie serwisu w drugim gemie trzeciego seta po zaserwowaniu asa przy break poincie dodało mi sporo energii - wyznał po meczu Tiafoe.
Tym samym pewne jest, że po 26 latach reprezentant USA sięgnie po tytuł w otwartych mistrzostwach Japonii. Ostatnim Amerykaninem, który tego dokonał, był w sezonie 1996 legendarny Pete Sampras. Fritz ma z Tiafoe'em bilans 4-1 w tourze. W 2022 roku był lepszy od rodaka w Australian Open i Montrealu.
Rakuten Japan Open Tennis Championships, Tokio (Japonia)
ATP 500, kort twardy, pula nagród 1,953 mln dolarów
sobota, 8 października
półfinał gry pojedynczej:
Frances Tiafoe (USA, 4) - Soonwoo Kwon (Korea Południowa) 6:2, 0:6, 6:4
Taylor Fritz (USA, 3) - Denis Shapovalov (Kanada, 7) 6:3, 6:7(5), 6:3
Czytaj także:
Sprinterskie tempo faworytów w Astanie. Będzie wielki hit w półfinale
Emocje w meczu Huberta Hurkacza. Tie break momentem przełomowym