Wywołała skandal i... dobrze na tym wyszła. Ogromny awans

PAP/EPA / Pavel Lebeda / Na zdjęciu: Amarissa Toth
PAP/EPA / Pavel Lebeda / Na zdjęciu: Amarissa Toth

Wciąż nie milkną echa wielkiego skandalu, który miał miejsce podczas turnieju rangi WTA w Budapeszcie. Amarissa Toth po kuriozalnym zwycięstwie nad Shuai Zhang zanotuje spory awans w światowym rankingu WTA.

Od dłuższego czasu Shuai Zhang radzi sobie fatalnie, przegrywając mecz za meczem. Nie zmieniło się to w spotkaniu z Amarissą Toth w ramach turnieju rangi WTA w Budapeszcie. Pojedynek ten zakończył się kreczem ze strony Chinki, która zmuszona była poddać się po tym, jak dostała ataku paniki i nie była w stanie opanować emocji.

A stało się to po tym, jak została jawnie oszukana. Do skandalu doszło w 11. gemie meczu Zhang - Toth. Wówczas Chinka uderzyła niemal idealnie w linię, ale usłyszała, iż nie trafiła w kort. Z taką decyzją 34-latka nie mogła się pogodzić i miała rację. Potwierdził to ślad piłki po uderzeniu.

Jednak sędzia nie zmieniła decyzji, przyznając jeszcze dodatkowy punkt Toth za dyskusje. Węgierka w dodatku zamazała miejsce, w które spadła piłka, robiąc to z pełną premedytacją. I to przyniosło jej końcowy triumf, dzięki któremu zanotuje spory awans w światowym rankingu WTA.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"

Mimo że za zwycięstwo zainkasowała jedynie 30 punktów, to na obecny moment w rankingu "na żywo" zajmuje 461. miejsce. To awans aż o 87 pozycji, bo wcześniej była 534., co było jej najlepszym wynikiem w karierze.

W wieku 20 lat Toth odniosła dopiero pierwsze zwycięstwo w głównym cyklu WTA. Wcześniej nie miała nawet okazji rywalizować w singlowym turnieju tej rangi. W Budapeszcie przystąpiła do rywalizacji dzięki dzikiej karcie.

Jednak biorąc pod uwagę to, w jaki sposób awansowała do drugiej rundy, trudno nawet mówić o jej wygranej. W kolejnej rundzie otrzymała lekcję tenisa od Ukrainki Kateryny Baindl (3:6, 1:6). Tym samym mimo sporego zysku w rankingu, zostanie zapamiętana przede wszystkim ze skandalu, z którego więcej w oczach tenisistek czy też kibiców zyskała oszukana Zhang.

Mimo ostatniej sytuacji Chinka nie zrezygnowała ze startu w turnieju rangi WTA w Warszawie. Potwierdził to dyrektor imprezy Mariusz Fyrstenberg (więcej TUTAJ).

Przeczytaj także:
Dolali oliwy do ognia. Kuriozalne tłumaczenie po skandalu
Skandal na cały świat. Jest oświadczenie WTA

Źródło artykułu: WP SportoweFakty